Kiedy zaczynają kwitnąć fiołki, to znak, że wiosna rozpakowuje walizki i siada do popołudniowej herbatki już na dobre. Fiołki są jak kobiece sekrety i śmiechy, słodkie i serdeczne, tajemnicze i odrobinkę, troszeczkę melancholijne. Jak spojrzenia wiktoriańskich narzeczonych ze starych fotografii. Jak wiersze Maeterlincka.
Fiołki dobrze wyglądają w pucharku z brzozowej kory, jak i na porcelanie. Pachną jak fiołkowe niebo. Odurzają duszę i wzruszają kruchością, bezbronnością. Są efemeryczne. Fiołkowa polana znika nim nacieszymy się nią, słońce roztapia fioletowe ametysty i następuje fiołkowstąpienie. I kiedy maj już buchnie leśmianowską zielenią, obfitością bzów, łąkami mleczy, piwoniami i jaśminem, o fiołkach, skromniutkich, łagodnych, zapomnimy już na dobre.
No, może zostanie nam cukier fiołkowy, który robi się najprościej na świecie. Oskubuje fiołki z płatków, miesza się je z cukrem - koszyczki i pręciki są gorzkie, trzeba je oddzielić. Przekładamy warstwami, mija dni kilka i już mamy pachnący cukier. Niektórzy jeszcze ucierają płatki z cukrem, który barwi się wtedy na fiolet, ale dla mnie to za brutalne, fiołki są zbyt delikatne, by je miażdżyć, niech lepiej pachną w cukrze, zmieniając się w fiołkowe anioły.
Moim fiołkowym fotografem, chyba już nadwornym znów został Duży. W roli głównej fiołki, w nie mniej ważnej - Oscara za drugi plan- zabytkowy serwis mężowej mamy, fiołkowo - złoty. Epizody grają cukiernice, lniany obrusik i łyżeczki. oraz przejęta statystowaniem herbata. Panie, panowie, Przeminęło z Fiołkiem!
Ps. Odkryłam jeszcze kolejne fiołkowe piękności na blogu Anny Marii. I przypomniała mi o Kłapouchym i fiołkach! Cudne jest to zdanie, że fiołki wybierają nas sobie...
http://kucharnia.blogspot.com/2013/05/dla-kogo-bukiecik-suflet-z-fiokow.html
http://kucharnia.blogspot.com/
"Prosiaczek wstał
wcześnie tego ranka, by uzbierać bukiecik fiołków. Gdy je uzbierał i
włożył do wazonika, nagle pomyślał sobie, że jeszcze nigdy nikt nie
uzbierał bukiecika fiołków dla Kłapouchego. I im bardziej o tym myślał,
tym bardziej sobie myślał, jak to smutno być Zwierzęciem, dla którego
jeszcze nigdy nikt nie uzbierał bukiecika fiołków. Więc wybiegł znów z
domu i powtarzał sobie w myśli: "Kłapouchy, Fiołki, Fiołki, Kłapouchy",
żeby nie zapomnieć, bo to był taki Dzień Zapominalski. Więc uzbierał spory pęczek fiołków i szedł sobie, i
wąchał je, aż zaszedł do Kłapouchego.
(...)
- Myślę… - zaczął Prosiaczek nerwowo.
- Nie myśl - rzekł Kłapouchy.
- Myślę, że fiołki są bardzo milutkie - powiedział Prosiaczek. To mówiąc, położył swój mały bukiecik przed Kłapouchym i prędko uciekł..."
/A.A.Milne "Kubuś Puchatek"/- Myślę… - zaczął Prosiaczek nerwowo.
- Nie myśl - rzekł Kłapouchy.
- Myślę, że fiołki są bardzo milutkie - powiedział Prosiaczek. To mówiąc, położył swój mały bukiecik przed Kłapouchym i prędko uciekł..."
Piękne zdjęcia. Fiołkowo barokowe :)
OdpowiedzUsuńMnie też urzekły tak bardzo, że wstawiłam je dzisiaj, zamiast jutro, kolor fiołków jest baśniowy. Zostały mi tylko na zdjeciach, bo reszta suszy się w cukrze... wyobrażasz sobie, jak będą smakować do herbaty? Albo babeczek ze śmietaną? Wydaje się świętokradztwem zjeśc je...
OdpowiedzUsuńDuży ma oko.
OdpowiedzUsuńMam mnóstwo fiołków, wszędzie! Jutro zrobię cukier!
Hano- nie wiesz, jak ci zazdroszczę mnóstwa fiołków. Ja kilka lat czekałam na dosłownie dwie garście:) Moja fiołkowa polanka rozrastała sie powoli, a drugiego fiołkowego miejsca w okolicy nie znam. Ale tym większa satysfakcja, gdy patrzę na słoiczek przede mną, gdzie fiołki ślicznie aromatyzują mi cukier.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem, skąd się u mnie wzięły? Są dosłownie wszędzie. A w jednym miejscu są białe, przedtem były fioletowe - zmutowały, czy ziemia jakaś odbarwiająca? Szkoda, że nie mogę Cię nimi obdarować. Nie mogę nawet mieć ich u wezgłowia, albo na stole, bo Czajnik i tak je załatwi i jeszcze bałaganu narobi i wazonik stłucze...
UsuńFiołki przypominają mi dzieciństwo i moją ukochaną Babcię, która mnie wychowała, a która od kilku lat przebywa w innym, nie-ziemskim, wymiarze...
OdpowiedzUsuńTam też muszą być fiołki, Kamphoro, jak wszystko, co piękne i dobre:)
OdpowiedzUsuńZawsze byłam tego pewna :)
UsuńNa marginesie, z głównego zdjęcia bardzo mi przypominasz moją siostrę - również nauczycielkę (tyle że niemieckiego ;-))
Kamphoro - nauczycielstwo widocznie coś zostawia w człowieku^^
OdpowiedzUsuńBabcia od fiołków równiez była nauczycielką :)
UsuńMamonku- nic nam nie pozostało, tylko zlecić Hanie produkcję cukru. To mógłby być interes życia:) Ona ma fiołki, otwiera produkcję ślicznie zapakowanych fiołkowych ingrediencji, a my kupujemy!
OdpowiedzUsuńNo i jak powiedziałaś tak zrobiłaś a ja znowu tylko gadam. Jak Ty czarujesz słowami. Kiedy ja to wszystko przeczytam ? Ale przeczytam kiedyś. Żałuję ,że tak póżno odkryłam ale cieszę sie ,że w ogóle :-)
OdpowiedzUsuńMaszko fotografująca jak anioł, ogrodniczko złota- a kiedy ja wszystko u ciebie obejrzę? Kiedyś, powolutku:) Nie zrobiłabym, gdybyś mi nie przypomniała!
OdpowiedzUsuńJa skopałam cukier fiołkowy w tym roku, bo właśnie nie wiedziałam o tych gorzkościach. Ale człowiek mądrzejszy na przyszły rok będzie :)
OdpowiedzUsuń