12 kwietnia 2014

Cukier fiołkowy. Przeminęło z Fiołkiem.

Kiedy zaczynają kwitnąć fiołki, to znak, że wiosna rozpakowuje walizki i siada do popołudniowej herbatki już na dobre. Fiołki są jak kobiece sekrety i śmiechy, słodkie i serdeczne, tajemnicze i odrobinkę, troszeczkę melancholijne. Jak spojrzenia wiktoriańskich narzeczonych ze starych fotografii. Jak wiersze Maeterlincka.
Fiołki dobrze wyglądają w pucharku z brzozowej kory, jak i na porcelanie. Pachną jak fiołkowe niebo. Odurzają duszę i wzruszają kruchością, bezbronnością. Są efemeryczne. Fiołkowa polana znika nim nacieszymy się nią, słońce roztapia fioletowe ametysty i następuje fiołkowstąpienie. I kiedy maj już buchnie leśmianowską zielenią, obfitością bzów, łąkami mleczy, piwoniami i jaśminem, o fiołkach, skromniutkich, łagodnych, zapomnimy już na dobre.
No, może zostanie nam cukier fiołkowy, który robi się najprościej na świecie. Oskubuje fiołki z płatków, miesza się je z cukrem - koszyczki i pręciki są gorzkie, trzeba je oddzielić. Przekładamy warstwami, mija dni kilka i już mamy pachnący cukier. Niektórzy jeszcze ucierają płatki z cukrem, który barwi się wtedy na fiolet, ale dla mnie to za brutalne, fiołki są zbyt delikatne, by je miażdżyć, niech lepiej pachną w cukrze, zmieniając się w fiołkowe anioły.

Moim fiołkowym fotografem, chyba już nadwornym znów został Duży. W roli głównej fiołki, w nie mniej ważnej - Oscara za drugi plan- zabytkowy serwis mężowej mamy, fiołkowo - złoty. Epizody grają cukiernice, lniany obrusik i łyżeczki. oraz przejęta statystowaniem herbata. Panie, panowie, Przeminęło z Fiołkiem!

Ps. Odkryłam jeszcze kolejne fiołkowe piękności na blogu Anny Marii. I przypomniała mi o Kłapouchym i fiołkach! Cudne jest to zdanie, że fiołki wybierają nas sobie...

http://kucharnia.blogspot.com/2013/05/dla-kogo-bukiecik-suflet-z-fiokow.html
http://kucharnia.blogspot.com/

"Prosiaczek wstał wcześnie tego ranka, by uzbierać bukiecik fiołków. Gdy je uzbierał i włożył do wazonika, nagle pomyślał sobie, że jeszcze nigdy nikt nie uzbierał bukiecika fiołków dla Kłapouchego. I im bardziej o tym myślał, tym bardziej sobie myślał, jak to smutno być Zwierzęciem, dla którego jeszcze nigdy nikt nie uzbierał bukiecika fiołków. Więc wybiegł znów z domu i powtarzał sobie w myśli: "Kłapouchy, Fiołki, Fiołki, Kłapouchy", żeby nie zapomnieć, bo to był taki Dzień Zapominalski. Więc uzbierał spory pęczek fiołków i szedł sobie, i wąchał je, aż zaszedł do Kłapouchego. (...)
- Myślę… - zaczął Prosiaczek nerwowo.
- Nie myśl - rzekł Kłapouchy.
- Myślę, że fiołki są bardzo milutkie - powiedział Prosiaczek. To mówiąc, położył swój mały bukiecik przed Kłapouchym i prędko uciekł..."
/A.A.Milne "Kubuś Puchatek"/

15 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia. Fiołkowo barokowe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też urzekły tak bardzo, że wstawiłam je dzisiaj, zamiast jutro, kolor fiołków jest baśniowy. Zostały mi tylko na zdjeciach, bo reszta suszy się w cukrze... wyobrażasz sobie, jak będą smakować do herbaty? Albo babeczek ze śmietaną? Wydaje się świętokradztwem zjeśc je...

    OdpowiedzUsuń
  3. Duży ma oko.
    Mam mnóstwo fiołków, wszędzie! Jutro zrobię cukier!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hano- nie wiesz, jak ci zazdroszczę mnóstwa fiołków. Ja kilka lat czekałam na dosłownie dwie garście:) Moja fiołkowa polanka rozrastała sie powoli, a drugiego fiołkowego miejsca w okolicy nie znam. Ale tym większa satysfakcja, gdy patrzę na słoiczek przede mną, gdzie fiołki ślicznie aromatyzują mi cukier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiem, skąd się u mnie wzięły? Są dosłownie wszędzie. A w jednym miejscu są białe, przedtem były fioletowe - zmutowały, czy ziemia jakaś odbarwiająca? Szkoda, że nie mogę Cię nimi obdarować. Nie mogę nawet mieć ich u wezgłowia, albo na stole, bo Czajnik i tak je załatwi i jeszcze bałaganu narobi i wazonik stłucze...

      Usuń
  5. Fiołki przypominają mi dzieciństwo i moją ukochaną Babcię, która mnie wychowała, a która od kilku lat przebywa w innym, nie-ziemskim, wymiarze...

    OdpowiedzUsuń
  6. Tam też muszą być fiołki, Kamphoro, jak wszystko, co piękne i dobre:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze byłam tego pewna :)

      Na marginesie, z głównego zdjęcia bardzo mi przypominasz moją siostrę - również nauczycielkę (tyle że niemieckiego ;-))

      Usuń
  7. Kamphoro - nauczycielstwo widocznie coś zostawia w człowieku^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda że u mnie już fiołki przekwitły, a tak mi się ten pomysł spodobał. Kocham fiołki. Kiedyś moje dziecię chcąc sprawić największą przyjemność szarpnęło sie na zakup talku fiołkowego. :)))Stoi do dziś bo szkoda mi było go używać:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Mamonku- nic nam nie pozostało, tylko zlecić Hanie produkcję cukru. To mógłby być interes życia:) Ona ma fiołki, otwiera produkcję ślicznie zapakowanych fiołkowych ingrediencji, a my kupujemy!

    OdpowiedzUsuń
  10. No i jak powiedziałaś tak zrobiłaś a ja znowu tylko gadam. Jak Ty czarujesz słowami. Kiedy ja to wszystko przeczytam ? Ale przeczytam kiedyś. Żałuję ,że tak póżno odkryłam ale cieszę sie ,że w ogóle :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Maszko fotografująca jak anioł, ogrodniczko złota- a kiedy ja wszystko u ciebie obejrzę? Kiedyś, powolutku:) Nie zrobiłabym, gdybyś mi nie przypomniała!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja skopałam cukier fiołkowy w tym roku, bo właśnie nie wiedziałam o tych gorzkościach. Ale człowiek mądrzejszy na przyszły rok będzie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)