Wciąż uczę się kochać.
Między pisaniem opisu bociana z Małym, a zaparzaniem zielonej herbaty ze Średnim, zbieraniem porzuconych skarpetek Dużego, całowaniem pączków migdałka, oparciem czoła o szybę, nakrywaniem śpiącego szczęścia, zapominaniu o sobie, pamiętaniu o kanapkach na drogę, o trawie dla królika, o psalmie o poranku, o kawie z mlekiem, uprasowanej koszuli, piaszczystej drodze, drewnianym tarasie, wciąż, wciąż.
Słuchamy z Miłym i wzruszamy się, wiolonczela wspina się drogą ku zmierzchowi, kołyszą się czuby sosen na tle chmur, dzieci śmieją się na górze, a my dorośli, uczymy się kochać. Wciąż, wciąż, wciąż.
Ty, Kalino, umiesz kochać jak mało kto ;-)
OdpowiedzUsuń