17 marca 2015

Jak smakuje topinambur i imię dla Bezimiennego Ptaka

Topinambur ugotowany. Wygląda tak:


Gotujemy w wyszorowanej skórce, po ugotowaniu obiera się bardzo łatwo, wyłuskuje z brązowego ubranka, jest trochę rozpadający się pod palcami, a może gotowałam zbyt długo? Koło 20 minut.
Najpierw próbowaliśmy topinambur solo. Smakuje całkiem przyjemnie, ja nie czułam w nim orzechowego posmaku, może coś w rodzaju kartofli z nutą słonecznika i pasternaku? Coś a la szparagi? W każdym razie smak charakterystyczny.  Ze względu na niewielką ilość ugotowanego dobra postanowiłam zrobić zapiekankę. Trochę podsmażonej cebulki, trochę brokułów i szparagowej fasoli. Nie dawałam sosu, by nie stracić topinamburowego aromatu i smaku. Zapiekłam w kokilkach, koło kwadransa, tylko od góry.


Znikło szybko:) Chyba odgrodzę blaszaną przegrodą część zagonka i zostawię łobuza na takie podwieczorki. Może być ciekawy jako puree do pieczarek i farsz do papryk.
Poza tym skończyłam już pisać Mokraczka, ostatnie ilustracje się rysują, niektóre poprawiają, za jakiś tydzień książeczka powędruje do recenzentów i może korekty.  Dzisiaj ostatni z fragmentów, który chcę wam pokazać. Z etapami rysowania:



Ach, gdybyście mogli widzieć te tańce wróżek, pokaz baletu motyli, popisy z szablami w wykonaniu pułku komarów, chór biedronek! Jaka radość panowała przy pełnych stołach, pod różami w zdziczałym ogrodzie! Aż nadszedł wieczór i zaszło słońce, a w łagodnym zmroku zaczęły błękitnieć cienie. Mokraczek wymknął się niezauważony i usiadł na niewielkim pagórku, podpierając głowę. Wśród gwaru wesołej zabawy on jeden był smutny.

Nagle zobaczył szarego ptaka, tak jak i on siedzącego w milczeniu na gałęzi kwitnącego krzewu.

- Panie ptaku – zapytał – Dlaczego pan nie śpi?

Szary ptak obrócił na niego smutne oczy.

- Nie mogę spać – odparł melodyjnym głosem – Wszystkie moje sny mnie opuściły. A o czym śpiewać, jeśli nie mam snów? Wyśpiewywałem swoje sny, a były one najpiękniejsze na świecie. Ale teraz nie mam już snów – i wielka łza spłynęła z ptasiego oka.

Mokraczek zapytał, poruszony głęboko.

- A dlaczego nie masz już snów, panie ptaku?

Ptak westchnął.

- Bo zgubiłem swoje imię. I teraz moje sny nie mogą mnie odnaleźć. Błąkają się między niebem i ziemią. Ach, gdyby ktoś odnalazł moje imię! Podziękowałbym mu z całego serca!

Ptak odleciał, Mokraczek został sam. Doleciał go gwar wesołych śmiechów i objął głowę rękoma.

- Dlaczego świat jest właśnie taki? - zapytał ciemności – Dlaczego są piękne ogrody i stworzenia takie jak Złe Oko, dobre wróżki i niemądre mrówki, złe szerszenie i smutne ptaki? Czemu nie mogę odnaleźć Lilijki, bo ciągle muszę ratować kogoś innego i dlaczego to wszystko musiało się przytrafić właśnie mnie?

- Ponieważ to twoja opowieść, wodniku – powiedziała Złota Rosa, wychodząc spoza traw. Jej suknia odbijała srebro księżyca. 

20 komentarzy:

  1. Dziwny ten topinambur trochę. Może jako dodatek to tak, ale samego to ie wiem czy chciałabym spróbować:))
    Kalino, Mokraczek jest prześliczny, bajeczny, uroczy, z nutką melancholii. Czy ptak odnajdzie swoje imię? A może ma na imię Szaraczek? Jak tylko książka wyjdzie to deklaruję natychmiastowy zakup dwóch egzemplarzy dla Zosi i Maksia:)) Recenzenci mam nadzieję są normalni i zachwycą się tak jak my. A co z wydawcą??
    Kalinko, to wielka radość cię znać, choćby internetowo:)) Uściski i gratulacje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie wielka radość was znać dziewczyny:) A imię ptaka? Okaże się na końcu.
      Recenzenci są wspaniali, pewien kochany pisarz dla dzieci i wielbiciel przyrody oraz wielce mądra i dystyngowana pani od książek. Jestem dobrej myśli:)

      Usuń
  2. Moja Teściowa na samo wspomnienie o topinamburze traci dobry humor. Musiała dawno temu jeść go w dużych ilościach i już wtedy jej nie smakował. U ks. Jędrzeja Kitowicza (którego uwielbiam czytać) w „Opisie obyczajów za panowania Augusta III” znaleźć można taki fragment na temat "bulwów" -(...) Póki nie znano kartofli, używano bulwów. Jest to owoc podobny do kartofli z tą różnicą, że jest ogromniejszy; pod jedną łodygą będzie czterdzieści i pięćdziesiąt bulwów, na kształt kłębka w kupę cienkimi jak nić wyrostkami splątanych; smak mają ten sam co kartofle, ale odor przeraźliwy, podobny do pluskwy. Łodyga bulwy wysoka na półtora chłopa, gruba na cal. Po zaplenieniu kartoflów zarzucono bulwy.
    Ja czasem lubię zjeść, ale niezbyt dużo. Lubię też kwiaty, takie ostatnie przed zimą. Mam topinamburu ilości hurtowe. Owce uwielbiają i łodygi z liśćmi jesienią, i bulwy na wiosnę, same sobie wykopują, jeśli pozwalam. Teraz jest modny w kuchni bardzo.

    Życzę szybkiego wydania Mokraczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten zapach pluskiew będzie mnie teraz przesladował!

      Usuń
    2. Hm! nie jadłam topinamburu, ale zapachem pluskwiaków śmierdzi mi kolendra:-)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Popatrzę teraz podejrzliwie na kolendrę;)))

      Usuń
  3. Jezusieńku, Owieczko - zapach pluskwiaków...:) Miał facet wyobraźnie, nie powiem. Rysunki cudne, takie łagodne, czyste - piękne po prostu, Książeczką kupie dla mojej Zuzki:) Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodajecie mi optymizmu, Magdalenko:) Jeszcze z 5 obrazków i kończę, potem tylko detale. Poza tym zajęliśmy się remontami wiosennymi, a ja sieję - dzisiaj bazylię, posadziłam też begonie już na lato.

      Usuń
    2. I widzisz!!! Bazylii zapomniała wysiać..zgroza. Toś mi przypomniała:) Kalina, piękne rysunki, prawdę mówię!

      Usuń
  4. Teksty Kitowicza są świetne, chociaż czasem może się przy nich nieco niedobrze zrobić. :)))
    Ptaszek urody wielkiej. Też mam apetyt na tę książkę. :)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuję jeszcze chór biedronek zrobić i taniec komarów z szablami, komary a la Kozacy ;D

      Usuń
  5. Ja też się skuszę na książkę, pieknie piszesz! A topinamburu spróbowałabym z przyjemnością. Pozdrawiam i życze peknych snów i pieknych peotyckich pieśni, słów, wierszy i notek na bloga:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wiośnie wieje u mnie natchnieniem. Z tym natchnieniem przemalowałam dzisiaj ławkę na niebiesko- teraz tylko bratki w skrzynce...
      Pozdrawiam również, Agatko:)

      Usuń
  6. witam, Kalinko topinamburki dotarły , pyski mi się śmieją jak myślę ,że wnet obsadzę nimi ogród w miejscu chaszczy .Pozdrawiam Bożena

    OdpowiedzUsuń
  7. Mokraczek im dalej tym piękniejszy do czytania. Trzymam kciuki za publikację!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy:) Ale powiem ci, ze sama przyjemnośc pisania i malowania jest wielką frajdą, nawet bez publikacji:)

      Usuń
    2. Tak jak zawsze jest frajda z samego procesu tworzenia - też tak mam. Ale ja za publikację trzymam kciuki, żebym mogła (i inne kobity też) dorwać tą książeczkę dla Młodego :)

      Usuń
  8. Ilustracje są urzekające! Jako i treść oczywiście. Jak znajdujesz na wszystko czas?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem:) Dodatkowo mam remont w domu:) Czas mi się mnoży chyba. Chwila na dworze rekompensuje wszystko, wczoraj odkryłam u sąsiadki ciemierniki... będa na mojej liście zakupów nr 2, zaraz za orszaliną.

      Usuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)