Powinnam zacząć od pasztetu.
Szklankę ciecierzycy, ze dwie szklanki fasoli, około 1/2 kg marchwi, dwie małe cebule i 4 jajka. Tak mniej więcej brzmi przepis na miłosne zauroczenie wegetariańskiej części rodziny. Ciecierzycę i fasolę moczymy na noc, rano gotujemy w tej samej wodzie z dodatkiem liścia laurowego i soli, do smaku. Marchew też gotujemy, a cebulę zostawiamy surową. Potem przekręcamy wszystko przez maszynkę, dodajemy bułkę odciśniętą w mleku, kilka łyżek bułki tartej, cztery jajka, doprawiamy tymiankiem, majerankiem lub rozmarynem, co kto lubi, ja wszystko naraz :) Pakujemy w blaszkę wyłożoną pergaminem, po wierzchu posypujemy kminkiem. Proste, przyjemne, pyszne.... na zimno, na kanapki, i na gorąco, w jajku i bułce usmażone, jako dodatek do ziemniaczków rumianych z cebulką i pikli z curry. Nie rozwala się, nie kruszy, sprężyste, jędrne jak Jagienka z Krzyżaków.
W ciągu dwóch dni pasztecisko znikło.
Mimo odwilży zimno mi - chce mi się ciągle gorących zupek, zapiekanek, ciepłego jedzonka. Zupy grochowej z grzankami. Zapiekanych jabłek z plasterkami gruszek, podlanych syropem. Owinąć się w koc, herbata, stopy o kominek.
A za oknem szalało dzisiaj słońce, wiatr pachniał przedwiośniem, nieco arktycznym, ale jednak. Śnieg jest podszyty wodą, przezroczysty jak kryształy, wiatr podwiewa zimie poszargane sukienki. Omawiam z szóstą klasą Robinsona Crusoe, znowu, znowu, dzisiaj młoda adeptka polonistyki stwierdziła z powagą, że jednym z wynalazków Robinsona na wyspie były ptasie jajka. Wynalazł je na skałach.
Mea culpa, nie sądziłam, że tak zinterpretują pojęcie wynalazku...
Jaki cudny pasztet! Zrobię.Nie tylko dla wegetariańskiej części mojej rodziny ;) Część skłaniająca się ku weganizmowi przymknie oczy na jajka, o ile będą od szczęśliwych kurek ;-)
OdpowiedzUsuńKoc i stopy na kominku?! O biedna Ty! U nas wiosna, słońce, chodzę w samej bluzie... w klapkach na gołych stopach ;) Podsyłam Ci trochę ciepełka i ściskam ;)
Biorę każda ilość ciepełka, zwłaszcza suchego, bo wilgoć zimna i Buką pachnie. Bez jajek nie wyjdzie- próbowałam częśc ciasta pasztetowego odebrać na kotleciki i wegańskiej części rodziny usmażyć - rozwaliło się, chyba, że by może związać galaretką z namoczonego siemienia lnianego....
OdpowiedzUsuńAle fajny przepis, wart spróbowania. No i oszczędnościowy:)) U mnie w dzień ciepełko, w nocy zimno.
OdpowiedzUsuńCo do adeptek, to pewna adeptka języka angielskiego po obejrzeniu (po raz pierwszy w życiu, a gimnazjum!) mapy Wysp Brytyjskich , zapytała: Ale proszę pani, te całe wyspy to gdzie one są? Gdzieś koło Chin?" Tak, że wynalazek jajek na skałkach to jeszcze nic:))
Ciepłe uściski. Głosowałaś już u nas?
No ba, głosowałam na Daj w łapę :)
OdpowiedzUsuńCiepłe uściski przydadzą się, bo szaro i chłodno :)
Z chęcią wynalazłabym taki pasztet w swojej lodówce :D
OdpowiedzUsuńKolejne coś, co muszę ci przywieźc następnym razem w ramach podziękowania za cudowny tort!
UsuńJa też od jakiegoś czasu robię takie pasztety. Na razie próbowałam tylko z fasoli albo tylko z soczewicy, plus do każdego oczywiście jakieś warzywka jeszcze i przyprawy, no i jajka :) Pychota taki pasztecik, mimo że my nadal mięsożercy ;)
OdpowiedzUsuńA w zeszłym tygodniu kupiłam też soczewicę i soję na kiełki, i na niewielkiej grządce spróbuję ich uprawy. Ponoć w Polsce się sprawdza, a wymagania podobne do grochu. Ciekawe co mi z tego wyjdzie :)
Pasują jeszcze gotowane brokuły, tez można zmielić. Lubię wszystkie przepisy typu: wziąć i zblendować. Idealne dla zapracowanej mamy :) Ja tam sieję w czwartek sałatę!
UsuńKalino, z przepisu z chęcią skorzystam. Zapowiada się niezwykle smakowicie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Cieszę się, na jutro szykuję sprawdzony przepis na ser z migdałów :)
UsuńAż boję się powiedzieć, że u nas w słońcu było dzisiaj +20. Mam fasolę, mam soczewicę - też chyba może być? Zaraz namoczę. Ser z migdałów brzmi interesująco.
OdpowiedzUsuńMoże być! Smak ciut inny, ale tez pewnie pyszny. U nas dzisiaj było plus 10, łał!
Usuń