19 lipca 2014

Klejnot na wzgórzu, czyli Foster Memorial

Wracając z Uxbridge i Leaskdale odwiedziliśmy Foster Memorial - grobowiec, pomnik i architektoniczną perłę w jednym. Przedziwne miejsce. Cisza, otulająca wszystko, lazurowe niebo, podkreślające każdy kontur wielosymetrycznej, jakby narysowanej ręką Adsa z Melku budowli. Jestem świeżo po lekturze Imienia róży, więc mimowolnie myśli tańczyły wokół symboli liczb, kształtów, wielości geometrycznych figur, splatających się w nieskończone symbole. Ale jakby to Adso napisał, wróćmy do chwili, kiedy to Kalina podziwia grobowiec, toczą się rozmowy o tym, że mundus senecit, a przewodnik Travis pokazuje nam nóż, którym oskórowano apostoła Barłomieja. Za mną, czytelniku!



Thomas Foster był najpierw synem hotelarza, potem rzeźnikiem, potem politykiem, posłem, burmistrzem Toronto, biznesmenem i chyba trochę mistykiem, a przynajmniej człowiekiem wyraźnie mającym mistyczne tęsknoty. Umarł w 1945 roku, w grobowcu - pomniku pochowany jest on, jego żona i dziesięcioletnia córka. Tak nam opowiedział młodym uprzejmy, uprzedzająco grzeczny wolontariusz Travis, który oprowadzał nas po budowli, tłumaczył symbole, pozwolił zagrać na organach Bacha, a prywatnie studiował muzykę, miał szeroki, bardzo biały uśmiech i ścięte na wesołego jeżyka włosy. Miał też koszulkę z napisem"Czekoladki Hersheya" i naprawdę sporo wiedzy. Także tej o liczbach i alegoriach.




Cztery wielkie łuki wsparte są szesnastoma kolumnami z litego marmuru, sprowadzonego z Włoch. Podstawa budowli jest ośmioboczna, ma 87 metrów szerokości i 92 metrów długości. Kopuła jest wysoka na 60 metrów, ma 23 stopy szerokości. Portyk spoczywa na trzech łukach. Wewnątrz symboli jest tyle, że oko się gubi. Symbole nieskończoności na kapitelach kolumn. Rzeka Styks na podłodze, do tego korona cierniowa, wieniec laurowy, alfa i omega, wodne lilie. Siedem stopni do budynku, powtarzające się koła, dwunastu apostołów, symbolizowanych alegorycznymi płaskorzeźbami.  Gdy niebacznie zapytałam Travisa o sens jednego wizerunku, usłyszałam dogłębny i szczegółowy wykład o wszystkich. Drzwi i okna z brązu, podłogi i kolumny z marmuru, mozaiki zdobione prawdziwymi płytkami złota, ściany z wapienia z Indiany, dach miedziany, utrwalony specjalną techniką. Travis wyjaśnił nam, dlaczego nóż do ryb oznacza Bartłomieja, a dwie ryby ze skrzyżowanymi ogonami - Andrzeja. Powiedział o symbolice chrześcijańskiej i nie tylko, pozwolił siąść za zabytkowym pianinem i przy organach. Zaprowadził nas też do piwnicy, wyjaśnił, że budowlę budowano rok, że kosztowała straszliwie wiele. a milioner Foster część swego majątku zostawił potem dla Toronto, na przykład na karmienie ptaków, sadzenie drzew czy na utrzymanie gazeciarzy.



Stojąc tam, na zewnątrz, w gasnącym południu, czuje się smutek i słyszy się szeptanie rzeki czasu. Zdjęcie dziesięcioletniej Ruby, która spoczęła tu z ojcem i matką, chwyta ze serce. Pomnik miał być wzorowany na Tadż Mahal, wyrażać miłość i małość człowieka zarazem. Potężna inskrypcja na kopule głosi: "Take this my body for it is done and I have gained a new life, glorious and eternal".


Smutno, że zmarł nie zostawiając rodziny, która by odziedziczyła jego wieli majątek. Że nie mógł cieszyć się dorastaniem swego dziecka, nie oglądał wnuków, a majątek nie dał mu szczęścia. Przymykam oczy, łapiąc ciepły wiatr we włosy, gdy opuszczamy to dziwne, nostalgiczne miejsce. Ostatnie zdjęcie przy bramie.


Cichy cmentarz i groteskowo obca wśród tych drzew, pagórków, letnich kwiatów i małych wioseczek budowla zostają za nami. Ciekawe, że ludzie urządzają tu śluby i wesela...

Korzystałam z tej strony i z tej.

1 komentarz:

  1. Tez sie zdziwilam z ta funkcja slubna, ale potem pomyslalam, ze w murach czy tez w piwnicach niektorych kosciolow tez sa czasem umieszczani ludzie na wieczny spoczynek, a miejsce jest co tu ukrywac piekne.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)