24 listopada 2014

Wejście kota



Kotka siedzi na parapecie za szybą, łypiąc na mnie bursztynowym okiem dość wymownie - jakbym nie zrozumiała, to jeszcze łapką pac, we framugę. Chcę wejść! No więc otwieram okno i czekam. Ponieważ teraz odbywa się celebracja Wejścia Kota. Trochę się przeciągnie, trochę otrze o okno - a zza okna wieje, że hej, wzywam świętej cierpliwości, a ona pozuje - łapkę postawi Wewnątrz, Ogon i reszta ciągle na Zewnątrz, a może się rozmyślę? No nie wiem, wchodzić, nie wchodzić? Wchodzi, zamykam okno. 
Za kilka minut Wewnątrz staje się mniej zabawne, niż myślała, więc pora je zmienić na Zewnątrz. Tak więc kabaret - a raczej szekspirowska tragedia marznącej Kaliny się powtarza. Kotka staje w drzwiach i doprawdy, ona nie wie, wyjść czy nie wyjść, oto jest pytanie? Łebek wystawi, powącha, śniegiem pachnie noc, czy to dobra pora dla kota?
- Wchodzisz czy wychodzisz? - pytam, ale to czysta retoryka, bo Ona, Kocia Dama, oczywiście, że wychodzi, ale takie szybkie wyjście byłoby niegodne damy, nieefektowne, tak więc celebruje Przechodzenie Kota, chwilę jest, chwilę znika, jako ta mickiewiczowska dziewoja, co to chwilę go łechce, chwilę znęca, jak mokry jaskier wschodzi na bagnie, jak błędny ognik przepada.
W końcu Kotka jest już na Zewnątrz, oddychamy z ulgą, siadamy przed laptop, poczytać na przykład o urodzinach Kurek - a tu już za szybą błyska bursztynowe oko, już łapka w szybę pac, pac... zimno tu, śniegiem pachnie, wiesz, człowieku? No nie bądź taki, wpuść kota...
I to Niewinne Spojrzenie. Gracja i wdzięk. Koci Machiavelli.

...ludzie tak są prości i tak naginają się do
chwilowych konieczności.
























"Prawdziwy kot zachowuje się tak, jakby  ludzki świat był tym, w którym akurat przypadkiem się zatrzymał w drodze do czegoś być może o wiele ciekawszego”.



Koty nie polują dla zdobycia jedzenia, ale dlatego, że was kochają. A ponieważ was kochają, zdają sobie sprawę, że z jakiegoś powodu zapomnieliście umieścić w swoim domu te wszystkie niewielkie osobiste drobiazgi, które czynią go przytulnym. Starają się więc, by je dostarczyć. Bezgłowe ryjówki są popularne. Jeśli idzie o dodatkowy akcent kolorystyczny, nic nie przebije miniaturowego zestawu wnętrzności. Dla lepszego efektu obiekty takie najlepiej zostawić gdzieś, gdzie przez kilka dni nie zostaną wykryte, dzięki czemu zyskują szansę rozwinięcia własnej osobowości.”


„Jakie inne zwierzę może liczyć na karmienie nie dlatego, że jest pożyteczne, że pilnuje domu albo śpiewa, ale dlatego, że kiedy się je nakarmi, to wygląda na zadowolone? I mruczy. Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem.”

Cytaty - Pratchett, "Kot w stanie czystym"


 

"Prawdziwe koty nigdy nie jedzą
z miseczek (a przynajmniej z takich,
które są oznaczone DLA KOTA).

 
Prawdziwe koty nigdy nie noszą obroży przeciw pchłom...
ani nie pojawiają się na kartkach urodzinowych...
ani nie gonią niczego, co ma w środku dzwoneczek.


Prawdziwe koty jedzą tarty. I podroby. I masło.
I wszystko inne, co zostanie na stole. 

Potrafią usłyszeć
otwierające się drzwi lodówki dwa pomieszczenia dalej.
Prawdziwe koty nie potrzebują imion.
Ale często imionami są nazywane.
"Aarghwynochastądtydraniu" świetnie się nadaje. "

18 komentarzy:

  1. One - te koty - to są tak zaprogramowane przez Stwórcę chyba. Mają tak wszystkie, niezależnie od płci:) Psy też. Przynajmniej mój. Najlepsze miejsce na celebrację przeciągania się na łapach z tyłu, z przodu, na pomachanie ogonem i na szeroki uśmiech akity to sam środek płaszczyzny drzwi balkonowych. I stoi, I ani w przód, ani w tył...a my marzniemy:)
    Kalinko bajeczna poezja w sam raz na drugi kubek porannej kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdalenko - bo te koty chyba wredne są... pies to może jeszcze tak ze szczęścia w drzwiach znieruchomieć, ale kot to Premedytacjonista, zaprogramowany chyba na testowanie miłości:)
      Moja Znowu Siedzi za szyba i patrzy na mnie, jak ci odpisuję. A dopiero wyszła po takim romantycznym wahaniu!

      Usuń
    2. Ale jest za to śliczna!

      Usuń
  2. Moja kotka trochę podobnie ma, za to Marszałek P. wchodzi i wychodzi pędem. Poprzednio zaś miałam kotkę (matkę obecnej), która sama sobie otwierała drzwi. I zostawiała otwarte!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz skacze na klamkę, owszem, jak jej sugestie wejścia/wyjścia zostaną zignorowane. A potem patrzy z wyrzutem:)

      Usuń
  3. Oj no kota masz to winnaś wiedzieć czym różni się kot od psa :) Pies ma Pana/Panią, a kot?? Kot ma personel :) Więc niech personel nie marudzi tylko personel niech się stara co by kotu łapki nie zmarzły oooo! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Personel... dobre:) A metafizyczna więź?

      Usuń
    2. Ale kogo z kim ta więź?? Kota z personelem czy personelu z kotem bo to istotna różnica jest :) Koty w większości są wielkimi indywidualistami, ale chyba dlatego człowiek tak je kocha, bo często wyrażają jego własne pragnienia, no i tak zajefajnie mruczą :)

      Usuń
  4. Jakbym widziała naszą Felix. Z tą tylko różnicą, że jej podoba się chyba tylko samo otwieranie i zamykanie okna, bo ani nie wchodzi, ani nie wychodzi. Po prostu lubi ten dźwięk, siedzi na parapecie i gdy się kto pojawi w polu jej widzenia żąda natychmiastowego otwarcie okna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem pełna podziwu, jak koty bez słów potrafią wyrazić najsubtelniejsze kaprysy i zachcianki:) Wystarczy spojrzenie i urażony pomruk:)

      Usuń
  5. koty na najcudowniejsze istoty na Ziemi. wszystko w nich jest magiczne <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem mi się wydaje, że one właśnie nie są z tej ziemi, Julu:)

      Usuń
  6. Piękne... Moi przyjaciele mają trzy koty i 2 psy, a że zawsze ktoś jest w domu, to wszystkie pięć żądają wpuszczania i wypuszczania o bardzo różnych porach... Personel się trochę skarży, że spędza całe dnie na otwieraniu i zamykaniu drzwi i okien...Jeszcze się nie zdarzyło, żeby wyszły dwa naraz...
    Mój świętej pamięci Pusiek siadał na parapecie, stawał na dwóch łapkach i po prostu walił pięściami w szybę. Uwielbiam kota Simona, szczególnie jak chce jeść...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świętej cierpliwości ludzie!
      Miko, nasza jak się zamelinuje w domu na noc, bo gdzieś się schowa i ludzie się już poddają, by ją do piwnicy wyeksmitować, potrafi o czwartej, trzeciej rano przyjśc i dramatycznie rzucić się na klamkę z miaukiem, by ją wypuścić na dwór... wstaję, mamrocząc coś, otwieram zewnętrzne drzwi i tak stoimy, ja przestępując z nogi na nogę, a ona niezdecydowanie się wahając, ze może jednak nie... a przeciąg sobie chichocze;)

      Usuń
    2. Naprawdę, świętą cierpliwość mają:)
      A przepraszam, co mamroczesz pod nosem??:))

      Usuń
    3. Osz ty maro jęczmienna, na przykład:)

      Usuń
  7. A mój Machiavelli otwiera drzwi szafy rozsuwanej i mości się wygodnie na moich bluzkach. Ja bezustannie blokady konstruuję, przyciskam te drzwi taboretem i... nic. Nie wiem, jak on to robi. Teraz też śpi w szafie.
    Mruczenie jest ważne, a może i najważniejsze:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kalinko, dokładnie tak jak opisałaś. Im się nie spieszy. Pomyśl co ja mam powiedzieć mnożąc kota razy 9.W zasadzie odźwierny na etacie miałby co robić na trzech zmianach.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)