07 marca 2015

O kobietach przed Dniem Kobiet

Jeśli nie pasują szklane pantofelki, bo nie ten rozmiar, nie ten Kopciuszek, a czasem nawet nie ta baśń, to dobra wiadomość jest taka: możemy odpocząć i założyć crocsy, gumowce w kwiatki albo te różowe balerinki, o których się zawsze marzyło, z kokardką. To zależy tylko od nas.

O ileż przyjemniej jest nosić wygodne buty zamiast tych, które pasują do nie przez nas wymyślonej bajki. I portki do ogrodu, kapelusz latem a okulary z zielonych listków brzozy wiosną.
Sporo lat spędziłam, zastanawiając się, czy lepiej być rozważną czy romantyczną.  Teraz podśpiewując pod nosem wynoszę wiaderko z obierkami na kompost w zielonych klapkach. Co za ulga.

Ptaki śpiewają, a ja mogę sobie sprawdzać w atlasie ich imiona, splatać serca z gałązek brzóz i ustawiać na półce porcelanowe talerze. Noszę zakupy w wiklinowym koszyku, wzruszam się na filmach, na które dąsają się krytycy, mam zawsze za dużo rzeczy w torebce i więcej pomysłów, niż czasu. Uwielbiam być sobą, czuć, jak ładnie układają się pod palcami klawisze każdego dnia i powstaje moja własna melodia. Nie jestem na czasie ani trendy. Nie oglądam telewizji. Lubię niebieski materiał w różyczki i kubeczki z emalią. Staram się pamiętać o urodzinach i  ugotować coś smacznego, pytam ile ważyło dziecko, które się urodziło, odwieszam kurtki do szafy i zamykam w domu niepodomykane szafki. Podjadam słodycze, choć nie powinnam i  czasem słucham smutnej muzyki, leżąc na dywanie. Znam na pamięć mnóstwo wierszy, ale próbuję zamiast pinu wpisać kod pocztowy i odwrotnie. Gubię się w mieście. Wiem, co to rosa rugosa i lubię bimbające zegary. Jestem kobietą.

Kiedy byłam mała, rysowałam mapy nieznanych krain i ludziki, którym nadawałam imiona. Wymigiwałam się od zrywania porzeczek i wspinałam się na drzewa. Byłam ciągle zajęta i to mi zostało, choć bardzo żałuję, że nie nauczyłam się od dziadziusia jak szczepić drzewka i przycinać jabłonie, naiwnie sądząc, że będę  mieć na to czas potem.  Czas jest dobrem bardzo cennym, jednym z najcenniejszych, to, co się przesypie przez palce, to niestety już się przesypało. Na szczęście dzieci tego nie wiedzą, dlatego z taką ufnością nurzają się w milionach swawolnych sekund.  Czasem robię to samo, cudownie marnotrawiąc minuty na ciepłym tarasie lub słuchając po raz któryś Air Bacha. Nie powiem, dobrze to mi robi na równowagę ducha:)

A wracając do kobiet - za wiele sobie odmawiają. Chciałabym dać im wszystkie popołudnia z kawą i ptysiami, jakich zapragną, no ale przecież pięć kilo za dużo,   zielone korale, o których marzą, ale przecież trzeba kupić dziecku buty, chciałabym dać sobie miętową wagę Bloomingville, no ale przecież dentysta, rachunek za prąd i stara waga jeszcze dobra. Też tak macie? :)

No więc pora się przyznać, ale zamiast szklanych pantofelków z nie mojej bajki  ja potrzebuję filiżanek, musicali, herbaty w ogrodzie, ulubionej książki, przyjaciółek i dobrych zakończeń. Kwiatów i wierszy Pawlikowskiej, czasu nie tylko dla domu, ale i dla siebie, dzieci blisko, uśmiechu męża, lekkiej taczki, szpadla z wygodną rączką i nowego sekatora.  Nie tylko na Dzień Kobiet:)



20 komentarzy:

  1. Oooo.... filiżanek , książek i kwiatów to i ja potrzebuję ! Oprócz tego dobrego jedzenia, od czasu do czasu podróży, uśmiechu męża, zapachu ulubionych perfum.
    Dobre narzędzia ogrodnicze to oczywistość. Własnie przypomniało mi się, ze sekator jest haniebnie tępy i czas wyruszyc po nowy.
    Albo zamówić, to przyślą - okropnie nie lubię po sklepach chodzić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie, zamówić, dziękuję za przypomnienie prawdy oczywistej:)

      Usuń
    2. Tak!!! Perfum!!! I nowej kosiarki spalinowej, takiej z napędem, dużymi kołami i szerokim nożem;)

      Usuń
  2. Hmm... trudno mi coś napisać... Muszę to sobie poukładać...
    Ale napiszę jedno: DZIĘKUJĘ
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkiego dobrego cały rok, nie tylko dzisiaj, Doranmo, Grażynko:)

      Usuń
  3. Kalino wszystkiego najlepszego Tobie i Nam :) - ja z przyciasnych kryształowych pantofelków wyskoczyłam w momencie narodzin młodego i tak mi pasuje i mimo, że mieszkam w niewielkim i homogenicznym środowisku nic sobie nie robię ze spojrzeń pozostałych gdy śmigam w krótkich spodenkach (komentarz sąsiadki: Ty nie masz kompleksów?) i różowo-brokatowych balerinach do kompostu (komentarz innej s.:rekompensujesz sobie butami brak córki?) - roześmiałam się w obu przypadkach, bo fajnie jest korzystać z przywilejów płci radośnie i bez zadęcia (szanowny małżonek nie ubierze wszak różowo brokatowych balerin ;p) a z potrzebami rodziny.. no cóż, przyznaję się..ostatnia przesyłka z księgarni wysyłkowej to głównie pozycje dla młodego..często rezygnuję z siebie na rzecz rodziny, ale dobrze mi z tym..bo mogę wypić kawę z wyszczerbionego kubka ciesząc jednocześnie oczy widokiem latorośli czytającej z wypiekami o wyprawie Roalda Amundsena ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takoż ja podobnię czynię, Lamio:) I bardzo z tym ciepło na duszy. Ja ponoć lalkami rekompensuję sobie brak córki, ale cii:) A co czyta o Amundsenie? Oj, zaczytywało się kiedyś w Centkiewiczach...

      Usuń
    2. mój mały to początkujący czytelnik (kl. I c) więc podsuwam mu lektury odpowiednie do jego umiejętności http://www.empik.com/wyprawa-na-biegun-o-ekspedycji-amundsena-czytam-sobie-fakty-poziom-1-witek-rafal,p1087778703,ksiazka-p i widzę, że powoli się uzależnia :)

      Usuń
  4. "Babę zesłał Bóg
    Raz mu wyszedł taki cud.
    Babę zesłał Bóg
    Coś innego przecież mógł.
    Żeby dobrze zrobić wam ,
    Żeby dobrze zrobić wam.
    Babę zesłał Pan."
    https://www.youtube.com/watch?v=IMMLenVfGuU
    Święto to niestety kojarzy mi się jedynie z komunistycznymi obchodami(:
    Pozdrawiam świętujące a utworki Renaty Przemyk bardzo polecam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Samych Dobrych Dni Kalino z okazji ....i bez okazji :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Kalino, mowę mi odejmuje po prostu. Jak ja się cieszę ,że jesteś taka właśnie. Nie masz pojęcia.Normalnie chce sie żyć. Powinnaś być przepisywana przez lekarzy na recepty chociaż jak na lekarstwo to za dobrze smakujesz. Wyściskuję Cię mocno.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet:)

    OdpowiedzUsuń
  8. "No need to hurry.
    No need to sparkle.
    No need to be
    anybody
    but oneself."
    Virginia Wolf from "A Room of One's Own"
    read today on the net.

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż sprawdziłam co to za waga,przyznaję,piękna , ale ja wolę swoją starą z którą tyle naważyłyśmy różności.Nie zawsze nam wszystko wyszło,były i zakalce ale przecież to nie jej wina.Troszkę żałuję że nie pozwalałam sobie na realizację marzeń bo jak piszesz"co się przez palce przesypie to już się przesypało"Życzę ci i wam wszystkim spełnienia marzeń ,zaszalejcie od czasu do czasu.Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Kalino, dziękuję za najpiękniejszy prezent na Dzień Kobiet, twój tekst to balsam na duszę... Tak jak pisała Maszka, powinni cię przepisywać na recepty:))) Wykrojenie czasu dla siebie to absolutna konieczność, trzeba zachować coś tylko dla siebie. Życzę ci, aby udało się ten czas podzielić sprawiedliwie:)))
    Chyba sobie walnę różowe crocksy...

    OdpowiedzUsuń
  11. OJ, Kalinko, nawet nie wiesz jak mi z głowy mojej wyciągasz myśli. Nie że ja taka madra jak Ty, bo ja głupol potworny, ale gdy Ciebie tak czasami czytam, to mam ochotę wsiąść w samochód zajechac na ten Daleki wschód ;) do Ciebie, wyściskać Cię i wrócić. :))
    O rozważnej i romantycznej chyba kiedyś coś napisze, bo sama długo sie nad tym zastanawiałam. ;) I Air też mnie zawsze przenosi na inne poziomy. No i to marzenie o "sekatorze"... :))
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie napisałaś. A ja mam sekator i teraz potrzebuję kogoś kto mi obetnie gałęzie na starej papierówce. Wysoka jest. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj ten sekator... To byłby super prezencik. Taki co da radę dłużej niż dwa sezony ;) Ale wolę Młodemu kupić książkę. Na kompost zaś latam w różowych gumowych chodakach. A na zakupy bez makijażu - ło matko pomyśleć o tym nawet jak w "mieście" mieszkałam... I doooobrze mi :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)