Kwitną biedrzeńce, kwitnie polna marchew, kwitną te małe, potargane, filuterne wróżki łąkowych i przyleśnych rowów. Na kuchennym stole bukiet, co dzień można inny, orliki, jaskry, jaskółcze ziele, paprocie...
Zaczyna się moja ukochana pora, przełom maja i czerwca. Za tydzień dwudziesta druga rocznica ślubu. Te same maki kwitną teraz, co wtedy, te same piwonie. Słucham sobie piosenki o kuchennych drzwiach i myślę, co jest takiego w codzienności, w kuchennej ceracie, w kubkach z herbatą, że zakotwicza duszę? Teraz, w tej porze światła, ptaków, skrzydeł i czarów zaczynam ulatywać. I zakotwicza mnie obieranie truskawek, szpaki na trawniku, dzbanek z kompotem z rabarbaru...
Mój kochany Poeta Użytkowy, Andrzej Poniedzielski, pisał tak o ulatywaniu:
"Dość twardo stoję na ziemi, choć czasem potrafię się unieść. Bezpieczną wysokością wydaje mi się 1,50. Bo i widać troszkę więcej, a i rodzina patrząc na to myśli: wróci, wróci..."
Wracam, wracam, kochani...
Miły przywiózł wczoraj sześć kilo pachnącego, truskawkowego cudu. Jemy truskawki, palce nam pachną truskawkami, dom pachnie truskawkami od gotującego się dżemiku. Truskawki sa małe, dekadencko rozmaite, nasze, polskie, ze źdźbłami słomy pomiędzy. Na widok poddanych urawniłowce unijnych truskawek z hipermarketów parsknęłyby śmiechem, bo tamte to przebierańce tylko. Truskawki Prawdziwe pachną, są słodkie, smakują latem, słońcem i maczane w cukrze stają się potrawą bogów. Zajadam je, siedząc na ławeczce obok zablonionego oczka.
Nie mamy czasu zmienić wody.
Nie mamy czasu strzyc żywopłotu.
Nie mamy czasu kosić.
Ale mamy czas patrzeć rano na szpaki, zrobić obejście ogrodu z kubkiem kawy i w klapkach,
i jeść ciasto z truskawkami na trawie..
Nie mamy czasu zmienić wody.
Nie mamy czasu strzyc żywopłotu.
Nie mamy czasu kosić.
Ale mamy czas patrzeć rano na szpaki, zrobić obejście ogrodu z kubkiem kawy i w klapkach,
i jeść ciasto z truskawkami na trawie..
Mały mnie pyta, czy ludzie są efemeryczni.
Tak, maleńki...bardzo.
Róże od Średniego, taki pierwszy, dorosły bukiet na Dzień Matki, od którego wilgotnieją oczy. I ja moim obu Mamom składam najserdeczniejsze życzenia...
Słyszę, jak pukasz do moich kuchennych drzwi.
Słyszę bieg rzeki i słyszę, że ta rzeka uczy mnie pragnąć więcej...
Czy nie wiesz, że mam już swoją pewność? O tak..
Słyszę, jak cichutko pukasz w moje kuchenne drzwi...
No prawda, fajnie jest! A jeśli nie chcesz zmieniać wody w oczku (a po co? szkoda czasu i wody), to zainstaluj pompkę napowietrzającą - może być taka mała fontanienka, sikająca żaba albo co tam i niech chodzi na okrągło. efekt murowany. A oprócz tego jakieś nenufary albo trzciny albo inne sliczne wiechcie wodne do naturalnego wyłapywania soli mineralnych i masz spokój na lata. a jak się w końcu zbierzesz i przyjedziesz, to będziecie mogli sobie rybki kolorowe zabrac, coby larwy komarów Wam wyżerały!
OdpowiedzUsuńZrobilo mi się słodko na duszy, piękna melodia , życzenia dostałam przez telefon a chciałabym więcej to znaczy mieć dzieci kolo siebie ale takie jest życie
OdpowiedzUsuńUrzekł mnie ten post. Taką... codzienną prostotą. I miłością. I ciepłem. I kobiecą wrażliwością. Słusznie, że zamiast zabijać się o każde wyrośnięte nad miarę źdźbło trawy, smażysz dżem, pieczesz ciasto owocowe, masz frajdę z kubka kawy wypitego na tarasie. Ja powoli też do tego dojrzewam, choć jeszcze wszystko chciałabym mieć tak jak w marzeniach, jak na pocztówkach, obrazkach - piękny dom, zadbany wielki wiejski ogród, wypielony, wychuchany, cudny trawnik. I coraz częściej część rzeczy sobie odpuszczam. Póki nie będzie potężnej kosiary, nie stracę zdrowia na użeraniu się z zielskiem, ogarniam teren wokół domu. Nie wyrywam co tydzień chwastów z rabatek, bo szkoda mi czasu, obsiewam je za to tak gęsto, by zielska było jak najmniej. I wrezcie ustaliliśmy z mężem, które części działki poświęcamy na dziki ogród - skosimy raz w roku, niech rośnie - da schronienie małym żyjątkom, świerszczom, kte cudnie u nas grają, motylkom i ptakom... A sąsiedzi za głowy się łapią - po co im taka wielka działaka, skoro nie są w stanie jej skosić niemal na zero, jak wszędzie dookoła? Ano po to, żeby żyła...
OdpowiedzUsuńTrzeba wiedzieć, na co warto mieć czas ;)
OdpowiedzUsuńŚciskam