28 sierpnia 2014

Pakowanie walizek

Pakujemy walizki, co jest czynnością wymagającą skupienia i nadludzkiej pomysłowości. Ostatnio na lotnisku w Tampie musieliśmy przepakować trzy walizki, czemu z uciechą przyglądała się kolejka szczęśliwców, którzy uniknęli podobnej gehenny. Surowa celniczka żądała, by usunąć, cytuję, "jedną rzecz mniej z walizki", na co Miły wyjął z promiennym uśmiechem okulary Małego do nurkowania z jednej, w nadziei, że groźna harpia ustąpi. Chytry plan nie powiódł się niestety w przypadku dwóch kolejnych waliz, więc ubrania wędrowały po bagażach podróżnych i w desperacji gotowa już byłam obwiesić się kilkoma koszulkami czy spodniami, jak panowie ze zdjęcia poniżej.


 Na szczęście udało się poutykać nadbagaż gdzie indziej, łącznie z czterema metalowymi świecznikami, obrazkiem z kogutem i dziesięcioma weselnymi kubkami. Teraz mamy jeszcze więcej bagaży, które chcemy zabrać z Kanady do Kalinowa i mam wrażenie, że pięć walizek i pięć podróżnych toreb to stanowczo za mało. Samych pamiątek z Zielonego Wzgórza  mam walizkę!

Pakujemy walizki, dzwonimy do domu, opowiadamy rodzinie, że już pakujemy walizki, odwiedzamy tu pośpiesznie ostatnie proszone kolacje, zegnamy się, a na plecach czuję już oddech nadchodzącego września. Śni mi się szkoła, że się spóźniam na lekcje i nie mogę znaleźć swojej sali. Są tacy, co zostają w domu, i tacy, co odchodzą. Zawsze tak było. Każdy może sam wybrać, ale musi to zrobić, póki jeszcze czas, i w żadnym razie nie rozmyślić się.Tak jest napisane w Muminkach i własnie to czuję, z tą tylko różnicą, że my wracamy do domu. Wracanie do domu jest tak przyjemne, jak drapanie kota po grzbiecie, przyglądanie się spadającym liściom, słuchanie deszczu i picie herbaty wieczorem, w listopadową noc. Mam w walizce nowy, wrzosowy sweter, pójdę w nim po wrzosy, gdy tylko dopadnę lasu w Kalinowie. Palmy są piękne, ale brzozy i wrzosy cudniejsze. No i swoje własne. Mam też dzbanuszek w kolorze jarzębiny i sześć porcelanowych lalek. I słój na lemoniadę! Jutro pouściskuję Watkę na pożegnanie, a pojutrze z walizkami, swetrami, wspomnieniami i pokrzykującą trójką chłopaków odlecimy jako te bociany, tyle, że one w drugą stronę. Kiedy Duży żegnał się z bratankami, wiszącymi na nim jak winogrona, Mały zauważył z satysfakcją:
- Patrz mamo, jaki Duży jest zadzieckowany!

Dzwoniłam dzisiaj do koleżanki z pracy, już po radzie pedagogicznej, dostałam z polskim do uczenia w tym roku dwie klasy szóste, w tym w jednej spadochroniarza drugorocznego, o którym myślałam, że się już wyprawi do gimnazjum, a on nie, postanowił zostać. Właśnie u mnie, łojzicku. Będzie się działo. I wychowawstwo w czwartej. I plastyka w całej szkole. Już w poniedziałek, już blisko...

A żeby powrotem zapachniało, wklejam to zdjęcie. Właśnie to, wrześniowe. Z Kalinowa. Wracamy, nasz domku.



9 komentarzy:

  1. No tak, niektórym dadzą trochę więcej władzy, jak takiej harpii na lotnisku, i potem innym życie "uprzyjemnia" ;)

    I ja zaraz też się pojawiam, bociany odleciały, ja przylatuję (nie dosłownie)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, tchnie już tęsknotą za domem ten post... Pakujcie się przepisowo, szerokiej drogi powrotnej! No i dobrego roku w pracy!! Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kalinko Ty moja! Nawet jak wpadniesz w wir szkolnych obowiązków, jak ta śliwka w kompot, to myślami wróć do cudownych wakacji, jakie miałaś w tym roku, do wspomnień - to na pewno uspokoi skołatane nerwy. ;))
    Pakuj się Kalinko, spokojnie i metodycznie, ;) byś na siebie wdziewać tylu ciuchów nie musiała! ;)) A w długiej podróży pomśl, jak domek za Wami się stęsknił!
    Ucałowania i "szerokich lotów"
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Kalinko, czytałam Twoją opowieść o Kanadzie z taką przyjemnością, z jaką czytałam książki o Ani. Udało Ci się zrealizować i moje marzenie i odwiedzić Zielone Wzgórze :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Wracajcie szczęśliwie do domu. Dzięki Tobie i ja odbyłam podróż na Zielone Wzgórze. Bardzo dziękuję. Opowieść i zdjęcia mogę sobie oglądać do woli.

    OdpowiedzUsuń
  6. Spokojnego lotu. Pomachaj nam z tych chmur :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakby Duży się kiedyś swoich dorobił to można mu te zadzieckowanie wypomnieć :)
    Bądźcie bezpieczni i cieszcie się ostatnimi chwilami zaoceanicznej podróży.
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczęśliwego powrotu... masz rację, wszędzie dobrze ale w domu najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczęśliwej podróży!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)