Szkoła ruszyła. Ten powolny, chrzęszczący rozruch kojarzy mi się z Ruchomym Zamkiem Hauru, jakaś dziwna, niemożliwa do wyobrażenia, potężna, oniryczna, a jednak realna konstrukcja sunie ku przodowi, unosząc swoich pasażerów. Jestem jednym z nich.
Zostałam wychowawczynią czwartej klasy. Dzieci jest dwadzieścioro ośmioro. Delikatna, krucha, wielkooka Hania z warkoczykami choruje na cukrzycę, rezolutna Nina na celiaklię, a Tadzio, ten w okularach, powinien mieć nauczanie indywidualne, ale jeszcze nie ma. Za to ja mam z nim kłopot i to potężny. Tadzio ucieka z lekcji swobodnie i otwarcie, opuszcza szkołę niczym kaper tonący okręt, traktuje jako swoje prywatne królestwo szkolne piwnice z kotłownią, łazienki i wszelkie zakamarki, zakurzone od remontu, pełne tak fascynujących przedmiotów jak heble czy odkurzacze. Część lekcji spędza pod ławką, część gdzie chce. Dzisiaj spędziliśmy pracowitą przerwę - ja usiłując wydobyć go z łazienki, gdzie się zabarykadował, on - trzymając drzwi od środka i śmiem przypuszczać, mając świetną zabawę. Kiedy wyszedł i wysłuchał mojego pełnego wyrzutów kazania, przytulił się do mnie i oznajmił z zadowoleniem:
- Moja Pani, moja!
A poza tym spadł deszcz, zmywając znużenie, zabieganie i oczyszczając głosy ptaków, niosące się przez szarość jak srebrzyste dzwonki. Zmokły pajęczyny na przekwitłych lebiodkach i różowa trzmielina. Ale za to pachnie wilgocią i grzyby będą... Pralka mi się zepsuła, z wieści dramatycznych. A brzoza za oknem jest niemal złota, choć dopiero początek września...
Zdjęcia: Elf.
Maja szczescie Twoi podopieczni..."moja Pani moja" pewnie wynagradza Tobie wszystko...
OdpowiedzUsuńPozwala nie stracić cierpliwości i złapać dystans. I nieustanne przypominanie sobie Korczaka: Kiedy jesteście zmęczeni i źli, kiedy dzieci są nieznośne i wyprowadzają was z równowagi, kiedy gniewacie się i krzyczycie, kiedy chcecie karać w uniesieniu – pamiętajcie o zalęknionym, szybko bijącym sercu dziecka”. Pozdrowienia, Grażynko:)
UsuńJakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, ale informacja o pralce bardzo mnie poruszyła! :))
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie
Ewa
Pralkowy szaman i cudotwórca już był, obejrzał, oświadczył, że grzałka padła o wartości muzealnej, zamówił nową i czekamy! Góra prania rośnie... za parę dni osiągnie masę krytyczną. Dziękuję za duchowe wsparcie, Ewciu, serdeczności!
UsuńWiem, co czujesz - i z młodzieżą, i z pralką;) Z pralką łatwiej;)
UsuńO tak...
UsuńPamiętam taki fajny okres w mojej pracy ,gdy zapis w karcie nauczyciela mówił ,że do grupy może być zapisane 25 osób , na zapisanie dodatkowego dziecka musiał sie zgodzić nauczyciel . I dyrektorka rzeczywiście pytała i czasem sie nie zgadzałam . Z liczby dzieci w twojej klasie wynika że zasada ta nie obowiązuje ,ciekawe czy chociaz ktos pyta czy może byc więcej . Przy tej ilości dzieci ,taki chłopiec....... rzeczywiście trzeba sobie zacytować Korczaka . Moża cierpliwości życzę :))))
OdpowiedzUsuńZasada mniej niż 25 obowiązuje tylko w klasach 1-3, Mario. U nas już nie. Dziękuję za życzenia! Bardzo potrzebne:)
UsuńKalinko, a mnie ucieszyła wieść, ze taka liczna klasa! Czyli są dzieci a nie niż:) Tobie wypada życzyć ogromu cierpliwości i pogody ducha - ale to masz:))), a Dzieciaki to czują:) Będzie dobrze:) Wieść o pralce w istocie dramatyczna, oj, współczuję.. I pozdrawiam cieplutko i złoto-jesiennie:)
OdpowiedzUsuńAnex, niestety, to już klasy pojedyncze idą, kiedys mieliśmy podwójne, a i b. Dzieci ubywa póki co. A pralka jak widać też uczy mnie cierpliwości. Cieplutkie, złote i jesienne - biorę wszystkie pozdrowienia!
UsuńKalino, takich cierpliwych i majacych dystans nauczycieli jak Ty zycze wszystkim uczniom i ich rodzicom :)
OdpowiedzUsuńTwoi czwartoklasisci to prawdziwi szczesciarze.
Pozdrawiam Cie Pani :)
Ha, uwierz mi, czasem sama szukam cierpliwości jak myszy, co zwiała w jakąś dziurę i nosa nie chce wychylić:) Ale dziękuję, serdeczności!
UsuńBylismy w klasach od 8 a do 8 e. I w kazdej klasie bylo 36 uczniow. Fakt, ze duze miasto, ale ciagle przyrost naturalny w krajach europejskich spada.
OdpowiedzUsuńKalinko, pozostaje mi pogratulować że się nie uniosłaś. Znam ten typ, mam w domu:) Było - minęło, choć krwi niejednemu napsuł...wyrósł, zmądrzał, zmężniał, rozumie, jest świetnym chłopakiem. Ale trochę lat musiało minąć. I nie każdy (nauczyciel) przeszedł przez to z Korczakiem na ustach...
OdpowiedzUsuńWatko, u nas spada z roku na rok, na 5 tys gminę mamy dwusetkę w podstawówce z gimnazjum razem. Ja ze swoimi trzema jestem matką wielodzietną:)
UsuńMagdalenko, wyrazy podziwu... w szkole jestem z nim kilka godzin dziennie, ale z podziwem myslę o mamach i ojcach, którzy mają na co dzień, wychowują, uczą, noszą w sercu. To oni wykonują całą pracę, by wyrosły świetne chłopaki. Czasem się unoszę, ale myślę o tym sercu dziecka... i o tym, że ze mną też były problemy. I wyrosłam. I daję radę jakoś.
Usuń