I oto jest, oto przypłynęła, wysoko rozpinając śliwkowy żagiel. Śliwkowa, jesienna armada. A w niej kilka wyładowanych po burty karaweli, wyładowanych oczywiście cudownymi, wonnymi i smakowitymi śliwkami.
Śliwki to jedne z moich ulubionych owoców, są niewymuszenie piękne, eleganckie w barwie, jędrne i przyjemnie łatwe w obsłudze. Drylowanie śliwek to pestka! Mają mszystą mgiełkę na sobie, jak cienie na aksamicie, uciekające, gdy przesunąć ręką. W dłoni układają się łagodnie i miękko. We wszelkich przetworach są doskonałe - dzisiaj śpiewam śliwkom pean, tym wdzięcznym siostrom jesieni, a każde słowo niech będzie jak kropla śliwkowej słodyczy. Co zrobiłam ze śliwek?
Tradycyjne powidła śliwkowe
Śliwki drylujemy, na trzy słoiki trzeba około dwóch kilogramów. Wkładam wydrylowane połówki do żeliwnej brytfany, dolewam trochę wody i wszystko pakuję do piekarnika. Drzewiej to się w piecu chlebowym piekło, pieczone nie przypalają się, nie przystają do dna garnka,najwyżej nabierają miłego aromatu przypieczonych owoców. W temperaturze najpierw 220, potem 180 stopni zapiekam godzinę, aż zapyrkoczą, rozejdą się w śliwkowa powidłową esencję. Bez cukru! Studzi się, zostawia na noc. Następnego dnia powtarzamy. I tak ze trzy dni najmniej. Powidła muszą zawrzeć, ściemnieć, nabrać mocy. Za ostatnim zapiekaniem dodaję cukru, kiedy znów się zapieką, przekładam do słoików, pasteryzuję. Można dodać ciut cynamonu, dobrze, jesli cukier jest brązowy, ale nie musi.
Śliwkowa drożdżówka z kruszonką maślaną
Proste i mięciutkie ciasto, w sam raz do herbaty wrześniowej. Najlepsze śliwki węgierki, ale z innych też się udaje bez problemu.
Na ciasto:
3 i pół szklanki mąki
15 dkg cukru
5 dkg drożdży
15 dkg masła
jedno całe jajko i dwa żółtka
szklanka ciepłego mleka
otarta skórka z cytryny
Rozrabiamy drożdże z połową szklanki mleka, dosypujemy mąki, trochę cukru, zostawiamy, by wyrosły. W tym czasie masło roztapiamy, mieszamy z resztą mleka i jajkami. Mąkę dosypujemy do drożdżowego zaczynu, dodajemy masę jajecznomleczną, wyrabiamy ciasto, zostawiamy, by wyrosło, pamiętając o dodaniu startej skórki z cytryny. Można opcjonalnie cukier wanilinowy lub wanilię:)
Gdy ciasto wyrośnie, wędruje na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, posypujemy bułką tarta, kładziemy połówki śliwek, podsypujemy śliwki cukrem, bo są kwaśnawe po upieczeniu, na wierzch robimy słodziutką kruszonkę:
Kruszonka
szklanka mąki
pół szklanki cukru lub 3/4 jak lubicie słodko
10 dkg masła
Posypujemy kruszonką, wstawiamy do ciepłego piekarnika na trochę, by urosło, jak podrośnie pieczemy bez termoobiegu tak z pół godziny do czterdziestu minut, aż się zrumieni, ale nie przypiecze za mocno.
Ciasto jest pyszne na ciepło, można podawać z bitą śmietaną. Słodkie i kwaskowate. Taka dobroć z kompotem lub mlekiem... domowo, z dzieciństwa. Jak u babci.
Knedle ze śliwkami.
Ponoć knedle są trudne do zrobienia. Ale to mit, nie wierzcie. Robi się szybko, łatwo i przyjemnie!
1. Gotuje się ziemniaki, gorące przepuszcza przez maszynkę lub praskę
2. Dodaje się dwa jajka, mąki tyle, ile ciasto "weźmie", czyli wchłonie, na oko ze szklankę na jakieś kilo ziemniaków, taki średni garnek, trochę się soli
3. Wyrabiamy ciasto na stolnicy, formujemy placuszki, do każdego połówkę śliwki (ja swoje trzymałam zasypane cukrem przez noc)
4. Wrzucamy do gotującej się wody, gotujemy jakieś 3 minuty po wypłynięciu
5. Podajemy ze słodką zasmażką(bułka tarta i masło z odrobiną brązowego cukru)
Pyszne! Idealne. Zjadłam ze sześć, słowo śliwkowego pirata:)
Ach ten dzień w kolorze śliwkowym...
Tak! Kocham śliwki. Robię z nimi takie same specjały. W chlebowym piecu też, gdy dużo ich mam. Najbardziej lubię śliwki i morele, bo takie są "pflegeleicht". Wróciłam z wycieczki właśnie i narobiłaś mi ochoty na śliwkowe szaleństwo tym postem. Aż otworzyłam słoik pysznych powideł z nutką cynamonu. Pozdrowienia serdeczne ślę.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się chlebowy piec, Owieczko... a śliwkowe szaleństwo to dobre okreslenie. Wykorzystywanie śliwek dopóki są, do czego się da! Morele... babcia miała kilka drzew, cos pięknego. Ale tam była sandomierszczyzna, u nas na Podlasiu wymarzają. Morele i śliwki, zdecydowanie pierwsza owocowa liga.
UsuńA wiesz, że ja wciąż dostaję morele na przetwory właśnie stamtąd (z sandomierskiej ziemi). Przychodzą pocztą. Tak z 50 kg co rok.
UsuńHmm... Ciekawe czy w prodiżu też by się dało podpiec te śliwki... Bo stać nad garem i mieszać to ja nie dam rady ;) A knedle to by się zjadło - mniam.
OdpowiedzUsuńW naczyniu żaroodpornym się da, w prodiżu tez chyba, myślę. Ja knedli chcę narobić na zapas i namrozić:) Takie zimowe wieczory leniwe, z knedelkami, pamiętającymi nostalgię jesieni, cos pięknego.
UsuńZa mną ostatnio "octowe" przetwory chodzą głównie. I chcę poszykować co-nieco do mięs świątecznych np. Ale takie powidełka zimą na śniadanko - mniam!
UsuńTo ciasto mnie zanęciło.... mniam! Ja ze śliwek robię jeszcze śliwkową nutellę, czyli powidła z dodatkiem kakao.
OdpowiedzUsuńNutelli nie robiłam, pewnie pyszne też. Śliwki harmonijnie się dają łączyć a ich esencjonalność pozwala nie tracić smaku:) Muszę chłopakom taki słoik kakaowośliwkowy przyrządzić. Lubię kuchenne eksperymenty - dzisiaj zrobiłam też grusztardę, pierwszy raz i zadowolona jestem.
UsuńAż mnie w dołku zassało. Powidła w planach, na razie zrobiłam gruszkowe konfitury - takie ledwie odparowane. Pychotka! Kocham gruszki za smak i urodę - są świetnymi modelkami do rysowania!
OdpowiedzUsuńMniam :)))
OdpowiedzUsuńSłodkie śliwki to czysta poezja i kwintesencja jesieni!
OdpowiedzUsuń