Są, kilka dni ciepła wystarczyło, nawet mimo siwej brody przymrozku nocami. Są pierwsze pędy, młodziutkie pączki, na widok których chce się śmiać z radości. Fotografuję je skrzętnie, jak skąpiec nad perłą tkwię nad żółciutkimi krokusami, gadam z pszczołami, które nawiedzają nasze maleńkie kwiatowe królestwo, jakim cudem znajdują te zagubione w gąszczu suchych patyków drobiny?
Krokusy i hiacynty, wysuwające nieśmiałe, zielone nosy. Może już nie zmarzniemy? Może to naprawdę wiosna? Ale popatrzcie, liliowce przymarzły na brązowo... to jak, chłopaki, wychodzimy?
Mały poczuł wenę i też maluje kwiaty, energetyczne tulipany, cudownie przeskalowane, czerwone jak rubinowe kolczyki pani Wiosny.
A tak w ogóle, mam pytanie głównie do Megi i Jagódki, ale i za wszelkie inne porady będę wdzięczna: jak zrobić wrzosowisko? Mam takie miejsce przed domem, gdzie kiedyś były piwoniowe i liliowcowe rabaty, ale teraz nic nie chce rosnąc, bo iglaste piękności się rozpanoszyły. Strona południowo- wschodnia, jak widać na zdjęciu kawał trawnika, przy domu drzewa, a pod nimi marzy mi się wrzosowisko. Czy mogę teraz kupić sadzonki i sadzić, a jak nie teraz, to kiedy? Jak przygotować ziemię- tam jest praktycznie tylko z 20 cm ziemi, a niżej piach. Ile na metr kupić wrzosów, by szybko mieć efekt jesienią barwnego dywanu? Jakie gatunki, chciałabym różowe i białe? Co jeszcze można posadzić dla urozmaicenia - może trawy? Jakie, proszę o życzliwe wsparcie. Nadmienię, że wielkimi środkami finansowymi nie dysponuję, ale chcę jakoś zagospodarować to puste miejsce :) Te młode patyki, co rosną przed domem to złotokap i głóg, posadzone w zeszłym roku. Po lewej forsycja, pod oknem jaśmin, poza tym sosna, dwa srebrne świerki i koreańczyk w rogu.
Było tak:
A jest tak. Pusto i łysawo.
Było tak:
A jest tak. Pusto i łysawo.
Jak piach, to dobrze - wrzosy lubią piach, poza tym piach często ma już odczyn kwaśny. Trzeba ten piach i glebę super porządnie wymieszać z kwaśnym podłożem dla wrzosów oraz igliwiem i kompostem. Torf z naszych łąk się nie nadaje - za mało kwaśny. Można posadzić wrzosy i wrzośce w różnych kolorach i w dowolnej kompozycji, najlepiej jest sadzić blisko siebie ze 3 tego samego koloru, a od następnej "kępki" zostawić sporo miejsca, licząc, że się rozrosną. Razem z wrzosami można sadzić andromedę (podobna do lawendy), gaulterię (nie polecam, mam z nią same rozczarowania), berberysy oraz tryskające pomiędzy wrzosami fontanny traw (też w różnych kolorach) - turzyce, rozplenice i miskanty. To wystarczy, wrzosów i wrzośców jest tyle i różnokolorowych, że będzie pięknie. Zasłać przekompostowną korą lub zrębkami iglaków (ja mam za darmo z tartaku) - też przekompostowanymi ewentualnie igłami sosnowymi. Wrzosy lubią słońce, a wrzośce znoszą lekki półcień. W pierwszym roku pamiętać o podlewaniu, bo korzonki maluśkie, ale nie moczyć liści, żeby chorób grzybowych nie ściągać (podlewanie dokorzeniowe się kłania, ewentualnie wąż z dziurkami). Można też zaściólkować żwirem - ładne to, ale mniej praktyczne. Może też być żółty piasek, ale z dobrą ziemią pod spodem. Można tez posadzić krokusy, dla kwitnienia wiosną.
OdpowiedzUsuńJa być może dużo fachowej wiedzy nie dam, ale sama wrzosowisko zakładałam jesienią. Wtedy największy wybór wrzosów wydaje mi się w sprzedaży (i widać jak kwitną). U mnie też piach, ale to wrzosom chyba nie przeszkadza - najpiękniejsze polany wrzosowe w PL widziałam na wydmach nadrzecznych w lesie sosnowym :) Ja swoim takie spore dołki wykopałam, podsypałam ziemią kwaśną, obsypałam korą. Na zimę okryłam świerczyną, a teraz na przedwiośniu przycięłam. Niedługo poczęstuję je nawozem dla kwasolubnych. Do towarzystwa na rabacie mają borówkę brusznicę i żurawinę. I cebulki krokusów pomiędzy wrzosami, które właśnie wylazły. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńJaśmin może zmarnieć - nie lubi kwasu. Możesz zacząć od kawałka, a następnie powoli powiększać wrzosowisko, z resztą największy wybór tych roślin jest jesienią.
OdpowiedzUsuńKochane jesteście! Tyle rad i tak szybko :)
UsuńCzyli: sadzić jesienią, mój piach wydaje się obiecujący, trawy będa pasować, o andromedzie się douczę, bo nie wiem, co to, a wrzośce to ciut większe od wrzosów? Tez nie jestem fachowcem. Trawy też sadzić jesienią?
Wygugluj! różnią się porą kwitnienia, wrzośce kwitną wiosną.
OdpowiedzUsuńJeśli znajdziesz sadzonki, to lepiej sadź wiosną - wtedy zdążą się ukorzenić przed zimą i nie wymarzną.
UsuńWybieram się na targi ogrodnicze do Szepietowa 26 kwietnia, mam nadzieję tam upolować coś, jak nie znajdę wcześniej. I na pewno wygugluję i doczytam, wpadłam na pomysł wrzosowowrzoścowej rabaty dopiero dzisiaj i ogarnia mnie twórczy zapał, Jagódko :)
UsuńWrzośce większe, pełniejsze kwiaty no i wiosną kwitną. Ja na Gardenii widziałam sadzonki wrzosów, ale tak jak pisałam - "wysyp" jest wczesną jesienią. Jeśli zima będzie przychylna i zabezpieczysz je ładnie, to dadzą radę. Ale im wcześniej tym lepiej oczywiście.
OdpowiedzUsuńTak zrobię, już mi się robi zarys pomysłu!
Usuńto bardzo dobrze, że jest piach, jak pisze Jagoda. Dorzucę się: całą powierzchnię przekopałabym na szpadel z kwaśnym (pH 3,5- 4) torfem ogrodniczym rozłożonym warstwą 10 cm (wiem, że to nieeko, ale z wrzosowiskiem inaczej się nie da), można też dodać wspomniane igliwie. Należy sadzić po 10 szt/mkw, najlepiej po min. 5 szt. jednej odmiany razem (zrobią się ładne, duże plamy koloru). Najlepiej wybierać odmiany jak najbardziej podobne do form dzikich (fioletowe, silnie rosnące)- te są najmniej zawodne.
OdpowiedzUsuńŚciółkować trzeba koniecznie, wrzosowate płytko się korzenią, a lubią przepuszczalną, ale wilgotną ziemię.
U nas wrzośce sprawdzają się lepiej niż wrzosy, u ciebie zimy są śnieżne, więc pewnie bez różnicy. Polecam też wrzosiec bagienny, modrzewnicę, żurawinę wielkoowocową, azalie, a do towarzystwa wrzosom- seslerie i turzyce.
i jeszcze, zapomniawszy. Sadzić trzeba oczywiście również z zaprawą z kwaśnego torfu (niezależnie od przygotowania podłoża), sadzonki dobrze jest zamikoryzować lub podsypać trochę ziemi z istniejącego wrzosowiska.
OdpowiedzUsuńDziękuję, jesteście skarbem nieocenionym. Już widzę te wrzosowe polany za parę lat, przynajmniej wiem, jak się do tego zabrać. Przekopiemy, mam pomocników domowych do kopania:) o seleriach, modrzewnicach doczytam, a resztę będę starała się szukać, żeby było jak najpiękniej. Wiele, wiele uścisków!
UsuńZ tych wspaniałych rad, które dostałaś i ja skorzystam, jeśli pozwolisz :)
OdpowiedzUsuńWłasnie dlatego pytam na blogu, zostaje dla potomnych! Korzystajmy razem, Gigo :)
UsuńAndromeda kwitnie wiosna i jak sie przyjmnie to jest po prostu niebianski zapach wokol a i pszczol masa!
OdpowiedzUsuńhttp://rosliny.urzadzamy.pl/baza-roslin/krzewy-lisciaste/modrzewnica-pospolita-compacta,6_962/
UsuńZnalazłam ją, andromeda i modrzewnica w jednym, mrozoodporna, wygląda cudnie - juz wiem, czego szukać :) Koniecznie, Watko, chcę pszczoły!
Jest jeszcze jedna roslina, ktora pachnie jeszcze bardziej, nie znam pl nazwy. Jest prawdopodobnie z tej samej rodziny co powyzsza Andromeda. Jej imie to Daphne. Przezywa mrozy, rosnie u mnie w ogrodzie. Lubi slonce, zakwasilam dodatkowo ziemie zmieszana z piaskiem fusami od herbaty i skorkami od pomaranczy. Kupuj raczej w papierowej doniczce, ktora sie rozlozy sama, bo Daphne nie lubi jak narusza sie jej korzenie. Ja przecielam jeszcze ta papierowa donice nozem. Daphne tez ma pelno gosci latajacych.
UsuńZlotokap u nas jest zabroniony bo jest trujacy (ze wzgledu na dzieci, po jednym smiertelnym wypadku). A wyglada tak pieknie.
Usuń