31 marca 2014

Ogród bardzo przyjazny ludziom i nieludziom

Wiosna przyleciała razem z bocianami, siedzą na gniazdach, łażą po trawie, targają w dziobiskach patyki. Od paru dni przymrozki w nocy, w dzień do 20 stopni ciepełka. Powoli, sukcesywnie, zaczynam zajmować się ogrodem.
Podsypany kompost pod drzewka i porzeczki. To i owo przycięte. Wygrabione. Liści nie grabię jesienią, bo w nich owady zimują, a my bardzo lubimy owadzie towarzystwo. Zabawne żuki, chrząszczyki w błyszczących pancerzykach, wodne tałatajstwo w oczku, brzęczące trzmiele i pszczoły. Części trawnika przy brzozach nie kosimy, jest łączka dla latających przyjaciół.
W stertach suszącego się drewna są luksusowe  mieszkanka.


Lubię zapach drzewa i chyba nie tylko ja. Zwiezione z lasu, poukładane według gabarytów, porabane ślicznie- cieszy oko. Będzie na zimę.

Oczko się budzi. Ropuchy wyłażą. Zawsze mamy kijanki w oczku, chłopakom jakoś nie przeszkadzają, a potem jakie koncerty żab...
W sumie, ogród to taki większy dom dla sporej gromady. Krety się pojawiają, jeże, las jest blisko, więc ptaków co niemiara. Ostatnio kos nas zachwycił, rano szpacze gromady na trawniku odstawiają balety. Mamy parę gniazd szpaczych, w tym jedno pod okapem przy salonie, drugie nad sypialnią, co za hałaśliwe bestyje:) Nad sypialnią gdzieś są też osy, pewnie mają gniazdo na zabudowanym stryszku, bo latem widzę, jak sobie wylatują na patrole. Szerszeni na szczęście nie ma.
Cóż, przyznam się, nie usuwam też z trawnika "chwastów"- mleczy, podbiału, kosmaczków, koniczyny, nawet mech lubię, mięciutkie poduszeczki. Mam podagrycznik za folią a na kompoście pokrzywy. Rabaty kwiatowe pielę, ale np. darowałam życie wilczomleczom, lubię ich kolor. Sieję sporo jednorocznych kwiatów, nie przeszkadzają mi też wędrówki roślinek:

 

 kokoryczkę mam już w sześciu miejscach, sumaki przeprowadzają regularną inwazję na różne części ogrodu, topinambur zaanektował spory kawał ziemi, orliki, nagietki, kosmosy rosną, gdzie ich nie posiano i wyrastają, gdzie ich nie było.


Lubię ogród dla ludzi i nieludzi.
Lubię chodzić boso po trawie latem, z poranną kawą w ręku, oglądać co wyrosło, podskubywać porzeczki i wąchać co się da. Lubię zostawiać ptakom słoneczniki i aronię, lubię, jak dzieciaki tarzają się po trawnikach, nie obrażam się na bukiet z moich ulubionych lewkonii, zerwany dziecinnymi łapkami. Naszym trawnikom daleko do angielskich, a moje rabaty byłyby powodem rozpaczy ogrodników.  Uczę się zupełnie amatorsko, metodą prób i błędów, przesadzam, szukam lepszych miejsc, dowiaduję się, czytam, pytam sąsiadki. Jakoś rośnie:)
I nic nie smakuje mi tak bardzo, jak siąść na huśtawce ogrodowej o zmierzchu, w czerwcu, gdy kwitną jaśminy, patrzeć na wylatujące ze stodoły nietoperze i słuchać żab.
W swoim własnym, zaprzyjaźnionym ogrodzie:)

 



8 komentarzy:

  1. U mnie podobnie - ogród żyje własnym życiem, a ja staram się jakoś wkomponować. To będzie cud jeśli w którymś sezonie uda mi się wszystko ogarnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas żaby ,już ćwiczą swoje gardziołaka ,wczoraj pierwsz już słyszałam . Też strasznie lubię ich słuchać . Czy ty wykorzystujesz jakoś nagietki, z wieloletnich obserwacji wynika że mają prawdopodobnie także wpływ na samopoczucie .Nagietki ,susz ,bo nie mam żywych ,wykorzystuje już od dziesięciu lat ,do robienia nalewki . Nagietek ma szeroki zakres właściwości , płatkami można także barwić ,potrawy także . Tego nie robiłam .

    OdpowiedzUsuń
  3. Mario- z nagietków robię krem, taki tłusty do rąk:) I lubię ich kolorki wszędzie, są wesołe.

    Ankho- to tak jak ja, chaos kontrolowany!

    OdpowiedzUsuń
  4. pięknie, Kalino, pięknie.
    Z zawodowego obowiązku napisałam o Gardenii i sama siebie mam dość.
    Jak tu miło u ciebie odpocząć. Normalnie nic nie trzeba robić, tylko spacerować z kawą i skubać porzeczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O słynnej Gardenii czytałam, ale to jakieś takie... zbyt komercyjne dla wiejskiej ogrodniczki:) Jak to nic nie trzeba robić, namachac się z taczkami, grabiami i kosiarką na moich hektarach to ho ho:) Ale faktycznie kawka i porzeczki potem smakują, że ho:)

      Usuń
  5. Dziękuję Kalinko za wspólny spacer po twoim ogrodzie... To taki mój ogród marzeń, gdzie wszystko koegzystuje ze sobą w zgodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cii, nie wszystko:) Nie napisałam on Parówie, psie sąsiadów, który koegzystuje w zgodzie z moimi iglakami, wykopuje mi cenniejsze okazy i rozsypuje korę, kopiąc jak terier:)
      I o sąsiedzkich kotach i psach na kompoście:) Raz mieliśmy nawet bociana, grzebiącego w komposcie, nie wiem, czego tam szukał. Ale poza tym, radzimy sobie^^

      Usuń
    2. "kopiąc jak terier" - a Kruk z terierowatych;))) Mój "ogród" zatem to story z innej bajki, ale też go lubię;)))

      Usuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)