08 marca 2014

Ogrodowi sąsiedzi oraz ogród jest dla dzieci.


Każda chyba osoba, uprawiająca własny ogród wie, że połowa przyjemności to dobry sąsiad z pobliskiego ogrodu, który podzieli się ogórkiem, rozsadą, poradzi, co zrobić ze stonką, jabłkiem poczęstuje, grabi pożyczy... No bo z kim prowadzić rozmowy o bielinkach kapustnikach, o nowych odmianach orlików, z kim pojechać na targi ogrodnicze, która bratnia dusza zrozumie, jak miło siąść w słońcu, mrużąc oczy, po solidnym pieleniu...Są oczywiście sąsiedzi ciekawi, sąsiedzi filozofujący, jedna z sąsiadek doradzała, byśmy wycięli drzewa wokół domu, bo zabierają tlen, inni sugerowali uprawę wiśniowych drzewek od ulicy, na trawniku, ale to tylko daje okazję do domowych anegdot. Bo generalnie sąsiad w ogrodzie to skarb.
I hipsterskiego obuwia typu gumofilc nie wyśmieje, i kompocikiem uczęstuje, siana dla królików da,  ogrodu dopatrzy...
W Kalinowie niemal każdy ma ogród albo choć ogródek, w ostateczności ogrodziątko, ale niewiele już takich ogrodów, które kocham najbardziej; wiejskoczarodziejskich, z koprem między kwiatami, z jabłonkami, różami, dyniami i trawą do pasa. Zarastają zagony, gdzie kiedyś sadzono warzywa, bo młode pokolenie nie sadzi, woli sklep, a starsze nie ma sił. Przy domu królują iglaki, starych, dużych drzew niemal nie uświadczysz. Częściej tuja niż antonówka, częściej skalniak niż  jabłoniowy sadek, czy malwy u płota. Ale nie mogę narzekać, bo jednak są, jeszcze są malwy, georginie,  lewkonie, groszki i róże, dynie i krzaki aronii za płotem, przy kompoście. I sąsiedzi w gumofilcach, ule,  miedze i kwitnące sady. Oby jak najdłużej...
Lubię i tych sąsiadów dalszych, krzątających się o każdej porze roku, odśnieżających, malujących płoty, po prostu obecnych. Bez nich obraz Kalinowa nie był by kompletny....
Osobna sprawa to dzieci w ogrodzie. Buszowanie po warzywniaku, podjadanie słodkiego groszku, wiśni, słonecznika - najlepsza zabawa, ucząca... no właśnie. Wrażliwości na piękno, na żywe stworzonka, na cały ten cudowny mikro i makrokosmos. Naturalna przestrzeń do poznawania świata, wychowywania, bycia razem. Dzieci i zwierzęta, dzieci i kwiaty, dzieci i rozrabianie w malinach. Smak jabłka zerwanego z drzewa. Wielkie przygody małych odkrywców w kartoflanej puszczy, zdziwienie nad  kolorem serduszek, zapachem róż,  dotykiem trawy... Nie wyobrażam sobie innego miejsca na dzieciństwo moich Bezcennych....



Mój siostrzeniec Krzyś i Mały w sadku. Niżej czas jabłek, winogron i nieustanne zadziwienia.



6 komentarzy:

  1. Z racji tego, że urodziłam się w mieście, dzieciństwo spędziłam na działce pracowniczej, wśród grządek, krzewów i drzew. Lepszego dzieciństwa nie mogłabym sobie wymarzyć :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, Kamhoro, to taki mały powrót do raju, za którym potem całe życie tęsknimy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też ja sobie ten raj zaczynam odbudowywać :) Tym razem już na wsi "zabitej dechami"...

      Usuń
  3. zdjęcia wspaniale dopełniają tekst...
    poprawiłaś mi dziś humor, Kalinko, dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to bywa - trafiłam przypadkiem i zostaję :)
    Masz oczywiście rację z tymi sąsiadami. Mamy takich jednych za płotem. Różnica pokoleń, ale nie do odczucia między nami - ogrodnikami. Kibicują nam z remontem, podzielą się plonami (bo swoje dopiero w tym roku będziemy mieć), rzucą okiem na dom gdy musimy wyjechać. A dzieci w ogrodzie, to najlepsza szkoła uczuć moim zdaniem. Zupełnie innej wrażliwości nabiera taki przychówek, niż miastowe dzieciaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wizyty gości na blogu są zawsze czymś wspaniałym, a juz tacy goście, co zostają- sama radość :) Witaj serdecznie i rozgość się, częstuj kotlecikami i herbatą :)
      Masz rację, że różnica wieku nie gra roli. Wręcz przeciwnie, dojrzałośc jest bogactwem. Sprawdzałam dzisiaj prace dzieciaków w szkole, opisywali portret matematyka Gaussa i jeden maluch z klasy VI zakończył swoją prace tak: na obrazie jest stary człowiek, nie chciałbym zostać takim starym człowiekiem.
      Tak, dla 11 latka może wydawać się to koszmarem, ale ja dopiero teraz doceniam bogactwo doświadczenia starszego pokolenia i przyjaciół :)

      Usuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)