16 marca 2014

O wietrze i reklamach

Od wczoraj wieje; nie jest to whitmanowski zefirek, ale wiatr, który przypomniał sobie, że kiedyś popychał lodowce, szarpał grzywy mamutom i darł stare świerki jak  źdźbła trawy. Jechaliśmy z B. z Miłym, z niedowierzaniem oglądając powalone drzewa, pourywane gałęzie,  za sennym Zabłudowem był nawet wypadek śmiertelny, naczepa na łuku drogi przewróciła się,  zwalając na przeciwny pas, taranując auto i dwóch pasażerów. Nawet dzisiaj, choć najgorsze już chyba przeszło, wichrzyca pędzi po niebie fantastyczne zwały granatowo - złocistych chmur, podświetlanych wychodzącym czasem słońcem, piętrzących się nad sinymi lasami na horyzoncie. Rano leżał śnieg wszędzie, potem wicher przypędził deszcz, ostry, nieprzyjemny, zacinający po twarzy. Pochowały się pszczoły, cytrynki, nieśmiało witające wcześniej wiosnę,  pozamykały się we wnętrzu białych kielichów przebiśniegów alabastrowe elfy. Dzisiaj jest czas pomruku zimy, która przypomina jeszcze o sobie jak uchodzący gdzieś w borealne lasy niedźwiedź. Jeszcze tu wrócę, nie lekceważcie mnie,  gdybym zechciała, poszłyby w drzazgi wasze domeczki, pastelowe  skrzyneczki z tulipanami i całe to śmieszne, wiosenne królestwo.
Patrzę na chłostane wichrem brzozy, uginające pokornie głowy, na chmurzaste stampedo,  mam jeszcze zimne policzki po spacerze, a kubek gorącej herbaty wydaje się najcenniejszym luksusem. W domku jest ciepło, nasiona ziół już kiełkują, mrozi się semifreddo melonowo- truskawkowe na popołudniowy deser, na obiad były ziemniaczane placuszki, razowy makaron z sosem z podgrzybków, kotlety z fasoli i marchwi i sałata lodowa w romantycznym duecie z roszponką. Przede mną stos klasówek, obok stos prania, ale ja czytam sobie katalog kosmetyków, lenię się przy melisowej herbatce i przyglądam się chmurom.
Reklamy skierowane do kobiet budzą nieodmiennie mój uśmiech. Nie wiem, kto je układa, ale czasem  mam wrażenie, że to melancholijny pan Zdzisio  z Częstochowy, słuchający Tercetu Egzotycznego i noszący wąsiki do marynarki w kratkę. Choć pewnie prędzej jacyś młodzi cyniczni adepci Muzy Reklamy, umawiający się nad laptopami: chodź, ułożymy kawałek łaskoczący kobiecą psychikę, z dodatkiem podbechtywania ego, pary łzawych metafor,  sentymentalnych porównań z naciskiem na elementy prozdrowotne, ekologiczne i koniecznie akcentując absolutną wyjątkowość każdej z tysięcy bab, które dorwą ten katalog.
Cytaty:

"Nasza marka pomoże ci podkreślić każdy z aspektów twojej niezwykłej osobowości".
"Intensywnie odbijające światło drobinki otulą twoje usta lśniącą taflą koloru"
"Kluczowy akord tej kobiecej kompozycji to kwiat różowej magnolii symbolizujący młodość, niewinność i optymistyczną filozofię życia"
"Bądź piękna i chroń planetę"
"Oddaj się marzeniom i zachwyć cudownymi nutami subtelnego dezodorantu z nutką piżmowej melancholii"

Zawsze jestem zażenowana przy reklamach, jakbym musiała udowadniać swoją inteligencję czy gust komuś, kto uważa, że wszystko, czego mi trzeba do życia to krem na zmarszczki i cudowny proszek, zmywający plamy. Albo garnki. Albo ich polisa. Ostatnio dzwoniła do mnie jakaś młoda dziewczyna, namawiająca do uczestnictwa w pokazie jakiś samomasujących materaców. Zaczęła tak:
- Z radością chcę panią poinformować, że wygrała pani niesamowity, darmowy seans masażu...
Chwilę trwało, zanim jej wytłumaczyłam, że rozumiem, że ma taką pracę, która wymaga dzwonienia po ludziach, ale że mnie ciarki idą po plecach od razu na takie marketingowe chwyty, niczego nie wygrywałam, żadnego pokazu w domu nie chcę, że dziękuję bardzo i miłego dnia.


 No więc uśmiecham się nad fotografią flakonika z perfumami, który oznajmia mi, że mam uwolnić swoją namiętność dzięki wodzie perfumowanej, która przemówi do mnie orientalnymi, zmysłowymi nutami. Tymczasem na niebie wicher uwalnia swoją mroczną, borealną naturę w dzikiej ekstazie chłoszcząc  deszczem i śniegiem przedwiosenne lasy, a ten widok przemawia do mnie wspomnieniem wierszy, dawno czytanych, wierszy Audena, w tłumaczeniu Barańczaka:



W tak wiele zielonych dolin
Wiatr niesie posępny śnieg...

I wiecie co, dobrze mi z tym uczuciem, z tym zimnem i wiatrem za oknem - tym bardziej będą smakować ciepłe dni, gdy już przyjdą,  tym mocniej docenię delikatne dłonie wietrzyka, niosącego już niedługo zapach kwitnących wiśni. Na każde życie musi napadać jakiś deszcz,  rzekła wspaniała Emily Dickinson.
 A w ramach reklamy, ale wielce szlachetnej, a zatem pożądanej - aukcja dla Tymianków u Kurek.

 


15 komentarzy:

  1. Nawet ten ostry, nieprzyjemny wiatr ze śniegiem i deszczem w twoim opisie jest czymś pięknym. U nas aura wielce podobna i równie nieprzyjemna.
    Te reklamy to rzeczywiście traktują nas jak stworzenia, które tylko pół móżdżku mają. Wczoraj miałam koszmarna rozmowę z panią, która usiłowała mi właśnie wcisnąć polisę jako dodatek do rachunku za telefon. Męczyła i męczyła, pomimo moich zdecydowanych kilkakrotnych odmów. Z każdym kolejnym naciskiem byłam bardziej zirytowana i w końcu powiedziałam: czy pani sobie nie zdaje sobie sprawy z tego, że im bardziej pani na mnie naciska tym bardziej ja tego nie zrobię? Ale pani nie słuchała, tylko jak automat nawijała swoje, więc musiałam się po prostu niegrzecznie rozłączyć i zakończyć rozmowę. Chyba na tych szkoleniach nie uczą ich do końca skutecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja powiem tak, po wielokrotnych nękaniach przez telekonsultantów jednej sieci, właśnie poszedłem i zerwałem umowę, podając jako powód nękanie i wieczne wydzwanianie do mnie.

      Jest jeszcze rzecznik konsumenta, oskarżenie o uporczywe nękanie, itp.

      Usuń
  2. Mikuś, wiesz, co jest ciekawe? Że ty uważasz za niegrzeczne przerwanie rozmowy po kilkukrotnych prośbach o jej zakończenie, a pani od reklam takich dylematów nie ma, napastując ciebie :) Ale za to cię egoistycznie uwielbiam, za twoje dobre serducho :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, czuję się uwielbiona:))) I bardzo mi miło:) Panie i panowie od reklam rzeczywiście takich dylematów nie mają. Chociaż z panami jakoś łatwiej się dogadać. Jeden kiedyś mnie rozbawił, bo po moich odmowach zapytał: Ale może ja jeszcze raz spróbuję? Zaczęłam się śmiać i rozstaliśmy się w zgodzie.

      Usuń
  3. Urzekła mnie zwłaszcza piżmowa melancholia. Kto wie, czy nie bardziej, niż podpaski na NIEtrzymanie?
    To nie pan Zdzisio, o nie! To chłopaki, które jednakowoż nie znają takich trudnych słów, jak podbechtywanie, metafora... chociaż ta piżmowa melancholia jest myląca.
    U nas dzisiaj wiatr rzuca się głową w lustrzaną taflę jeziora:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A, i dziękuję za banerek!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piżmowa kojarzy mi się z piżmakową melancholią, tego od Muminków, co siadł na torcie i zapowiadał koniec świata.
    Nie ma za co, Hanuś, tym razem i ja coś kupię :)
    A wiatr rzucający się głową w jezioro, to cudne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo staram się wyobrazić sobie piżmową melancholię i mi nie wychodzi. Jestem zdruzgotana :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj te teksty reklam sa rozwalające. Ostatnio czytałam o czekoladowej dekadencji :O w mojej łazience...
    Chyba sie komus terminy pomyliły, ale cóż...
    A wicher wspaniały, choć tyle szkód czyni... Może pozwoli niektórym uswiadomic sobie, że to nie my władamy światem, choć tak sie niektórym zdaje.
    Pięknego tygodnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekoladowej dekadencji w łazience i ja bym chyba nie potrafiła sobie wyobrazić. NO ale Aguś - wyobraź sobie piżmowca z melancholijnym spojrzeniem gwiazdy kina niemego, woniejącego piżmem, na Judahu skale...

      Jo- pięknego tygodnia, wzajemnie!

      Usuń
  8. Mój Młody aż się wystraszył, gdy wybuchnęłam głośnym "Bła-ha-ha" przy "Bądź piękna i chroń planetę". Czyli jak nie będę piękna, to nie muszę chronić? A w druga stronę działa - jak chronię, to stanę się piękna? No i jeszcze fakt, że te "piękne" plastiki, które łykają te reklamy, raczej mają w czterech literach chronienie planety ;)
    U nas wicher też szaleje, a deszcz poziomo zacina. Na szczęście śnieg się nie odważył ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogą dedukcji doszłam do wniosku, że chodziło o recykling opakowania. Znaczy, zużyjesz, będziesz piękna, opakowanie się rozpadnie i planeta zostanie ochroniona. Ale mogę się mylić^^

      Usuń
    2. Myślę, że taka wersja jest zbyt prosta ;)

      Usuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)