04 marca 2014

Wiosenny spacer w wyobraźni

Jestem dzisiaj zmęczona, za późno na spacer, zresztą, było zimno, przenikliwie wiało dzisiaj takim przedwiosenkowym wiatrem, co podskubuje do kości. Oglądam wiosenne zdjęcia na blogach i cierpliwie czekam razem z resztą Kresów na naszą kolej na wiosnę. Bo tu wiosna  stosuje się do przysłowia: tisze jediesz, dalsze budiesz. Nie leci z reklamą zieleni, nie wybucha feerią barw w jeden dzień, nie rozpieszcza sielskim ciepełkiem.Powoli, krok za krokiem, liść za liściem, pąk po pąku przemienia wszystko.
Chodźcie, wybierzemy się razem na spacer w wyobraźni, pokażę wam, jak cicho, ale nieustępliwie przychodzi do Kalinowa wiosna.



Najpierw są śniegi, śniegi, choć już marzec... Brązowa wiklina, rudość i szarość, puste gniazda bocianów. Lasy na horyzoncie, otaczające wszystko zamglonym kręgiem .


 Rzeka tańczy na rozlewiskach, lód ustępuje. Zalane wodą łąki, moczary, ługi. Ale światło już przedwiosenne, jasne.


 Śnieg jest kruchy, jak kryształ, pełen wody.


 Lubię ten czas, jak oczekiwanie na coś, takie uroczyste....

 Tak wyglądał skit w Odrynkach, gdy jeszcze się budował- miejsce, gdzie mieszka ojciec Gabriel, zielarz.



 Zieleń sosen i świerków jest jedyną zielenia, póki co, no, poza widłakiem czy mchami....


A to już marcowy kalinowy ogród.  Forsycje śpią, derenie jak śpiące królewny, cyprys przymarzł.


 Ale za domem widać jak chlusta światło z błękitnego nieba, co dnia więcej i więcej. Wiosna idzie, wiosenka.... powolutku, nie śpiesząc się.


 Pola powoli gubią białe sukienki...



 Cudo, wspólnie wykonane przez mróz i cieknącą rynnę, pod którą rośnie sobie tawułka.


Wierzbo, wierzbo, gdzie zgubiłaś bazie?



Pierwsze zakwitaja pierwiosnki, hiacynty i krokusiki. Powolutku!



Potem po mirabelkach nadchodzi czas wiśni i w końcu jabłoni


 Moje najmilsze fiołki....


Zuchwała, żółta forsycja!

Zwinięte jak piąsteczki niemowląt paprocie, cudne!


Lasy śpiewają jak wielka, oszalała opera, dyrygowana przez Gałczyńskiego do spółki ze Strawińskim. Zawilce niosą biel swoich duszyczek do nieba.


 W strumykach znowu wesołe wodniki!

 Na łąkach balety żab!


 Nasze migdałki szaleją!



Jarzębina zaleca się do słońca





Bzy zaglądają mleczom w czupryny, Mały knechci koty, a Miły zaczyna wiosenne koszenie. Tak, proszę państwa, oto wiosna!
Ps. Wiosno, czekamy :)

9 komentarzy:

  1. Idzie...idzie...już niedługo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczekiwanie, że coś miłego się wydarzy, to niemal połowa przyjemności. - to, oczywiście, moja ulubiona Ania z Zielonego :)

      Usuń
  2. Najmocniej tęsknię za bzami i fiołkami. Co to znaczy "knechcić"? Miziać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Knechcić to tak poddduszać, miętosić :) Hanuś, ja też bzy i fiołki - i narcyzy. Hm, i przylaszczki! I czeremcha!

      Usuń
    2. Konwalie! Cynie! Campanulla co do snu utulla!

      Usuń
  3. Och, zieleni mi dajcie!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w desperacji stałam się nawet fanką szczypioru, bo zielony.

      Usuń
  4. Nie chce mi wpisać komentarza do komentarza, ale chciałam powiedzieć, że ja tulipany i bez i czeremcha. Mam piękną czeremchę przed oknem kuchennym i czekam na nią zawsze bardzo. Jak spojrzę przez okno to mam jakby piękny obraz w ramie::)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Czeremcha była numerem jeden do posadzenia na obrzeżach naszego lasu- uwielbiam jej biel wczesną wiosną, przy młodych przyrostach iglaków, zapach...

    Mam pytanie do dziewczyn ogrodniczek; czy łubin posiany w tym roku teraz, ozdobny, kolorowy będzie mi kwitł latem, czy dopiero za rok?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)