05 marca 2014

Kobieta wszystko wytrzyma


Kobieta wszystko wytrzyma - tak żartuje sobie Miły, gdy czasem marudzę. Lubię to powiedzenie. Dasz radę, mruczę do siebie, gdy spiętrzy się jakaś góra, babcia dawała radę, też potrafisz. Na przykład taka środa. Osiem lekcji, plus dyżur, 56 klasówek do sprawdzenia, jutro to samo, plus szkolenie, a w domku wesoło piętrzy się trzypralkowe pranie do wyprasowania, kapustę trzeba szatkować na bigos i farsz do drożdżowych, kminkowo- ziołowych pierożków z kapustą i grzybami, pieczonych do barszczu. Barszcz też trzeba zrobić. Dentysta na dzisiaj! Przydałoby się popisać kolejne rozdziały. Zrobić zdjęcia. I siać, pora siania :) Aż się sama usmiecham, gdy tak wyliczam. I tak wiem, że nie zrobię wszystkiego. Ale z tym, co się uda zrobić, dam radę. Bo kobieta dzielna jest.
Kapustę poszatkował Duży. Potem popyrkotała w czasie, gdy składałam pranie. Klasówek nie sprawdziłam, bo jeszcze grzybki gotowałam, jesienne nasze, zamrożone zawczasu, a poza tym w porze wieczornej to ja jestem tak przytomna jak pełzający miś. Trudno, nic na to nie poradzę!
Za to poczytałam sobie "Sielskie życie" i przepisy z selera. Plastry selera można smażyć. Można zrobić z selera puree. Zamierzam to sprawdzić empirycznie!
A propos sprawdzania... Może klasówki sprawdzę jutro na szkoleniu, zuchwała myśl? Jak siądę gdzieś z tyłu.... :D
Poza tym, ta dam, ta dam, zakwitły krokusiki, malutkie, skulone przy ziemi, ale zakwitły! Dzisiaj padał śnieg rano. A potem deszcz. I wiało tak, że Buka pokazałaby kostki. Ale nic to, przecież krokusy zakwitły! Jak krokusy to może i przebiśniegi, jutro przeszukam zaciszne miejsce przy paprociach, gdzie mój przylaszczkowo - przebiśniegowy zakątek.
A Średniemu dobrze poszedł wojewódzki konkurs angielskiego i kto wie, może dumna familia dochrapie się laureata!

Z zaczętych klasówek:

- Główny bohater "W pustyni i w puszczy" nazywa się Jacek Kosmala
- Opisz burzę piaskową. Odpowiedź: kaszdy zakrywa się jak morze.
- Opisz burzę piaskową. Odpowiedź: burza piaskowa zjawia się przeważnie na pustyni.
- Dalsze losy Stasia i Nel: Nel wyjechała do Ameryki z Sabą.
- Babobaby są to drzewa mieszkalne.
- Staś wyszedł za Nel, chociaż Nel była zamłoda.


Uśmiechać się!

13 komentarzy:

  1. Chętnie zamieszkam w baobabie i wyjdę za Nel. Zawsze chciałam mieć żonę. No i Saba w pakiecie.

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest takie powiedzenie? i ja planów sobie potrafię narobić wiele ogromnie by potem wzdychać, że wśród obowiązków ciasno z tym wszystkim... ale! wystarczy czasem odpuścić, pamiętając że nie zawsze da się tyle zrobić ile by się chciało.
    klasówki wspaniałe - tak na poczet relaksu po ciężkim dniu i chorobie, po której już nie ma śladu, hm? cieszy mnie to!
    pozdrawiam Kalinko, wysyłam siły i polecam rzeczywiście tego selera - obie wersje stosuję regularnie albowiem pyszne są jak nie wiem co :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmotywowałaś mnie, Zu, do selerowej rozpusty w sobotę :) Wypróbujemy. Tak, choroba minęła, życie złapało znów w swój rytm i dobrze. Pomyślcie, a propos klasówek, ile będę mieć śmiechów, jak skończę wszystkie 56 sprawdzać :)

      Usuń
  3. U mnie przebiśniegi to już dość dawno kwitną, teraz zakwitły już nawet śnieżyce:)) Ale właśnie pada śnieg...
    Czy Jacek Kosmala to nie był aby bohater takiej książki "Ucho, dynia, 125!" - chłopiec który dręczył zwierzaki i za karę został zamieniony w jamnika? A może mi się już pochrzaniło w głowie ze szczętem...
    To sobie pójdę do baobaba z Sabą. Ale za Nel nie wyjdę, chociaż morze... I nie będę jadła selera, brrr! Jakoś się nie mogę przekonać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MIka, uwierz mi, że zjadłabyś, jakbym ci zrobiła. Po ugotowaniu seler jest pyszny, zachowuje tylko lekki aromat, w kotlecikach, chrupiących, z ziołami, albo w pasztecie z marchewką i cieciorką jest u nas hitem kuchennym :) I w panierce, plastry pasztetu smażone na złocisto.

      Usuń
    2. No nie wiem, będę musiała się przełamać:))

      Usuń
  4. Mika, to morze wyjć zamnie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Drzewo mieszkalne...Czekaj? To pustelnik z "Jadwigi i Jagienki" mieszkał w Babobabie?
    "Kobieta wszystko wytrzyma, ale nie musi" - taka wersja podoba mi się bardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu baobab z dużej litery, się zastanawiam. Bo to duży baobab!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na dodatek BABOBAB, taki dla bab :)))

      Usuń
    2. No to własnie mnie szczególnie urzekło. Ale wczoraj skończyła sprawdzać, więc mam spory zapas uśmiechów z zeszytów szkolnych, będę was co jakiś czas częstować.

      Usuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)