Mam w klasie dziewczynkę, idącą programem specjalnym. Trudno takim dzieciom, pod górkę, zwłaszcza w relacjach w grupie. Ale Justynka ma szczęście - bo ma Madzię.
Madzia, pulchniutka, rudziutka jak wiewióreczka dziewczynka jest dla niej alfą i omegą, najdroższą przyjaciółką, aniołem na ziemi. Siedzą razem, kiedy przychodzi pora Justynki na czytanie, z czym sobie nie radzi za bardzo, Madzia scenicznym szeptem przeliterowuje jej do ucha wyrazy.
- Czego szukasz... - tchnie Madzia w ucho przyjaciółki.
- Czego... szukasz...- powtarza posłusznie Justynka.
- W Matagordzie...
- W Ma- ta - gor- dzie...
- Czerwona skóro...
- Skóro...
Czytamy Winnetou we fragmentach. Udaje się, akapit przeczytany. Madzia usmiecha się promiennie, Justynka oddycha z ulgą.
Ostatnio Madzia przyszła do mnie, żeby zapytać, czy może zostawać po lekcjach na zajęcia kompensacyjne, na które chodzi Justynka.
- Ale nie musisz, Madziu, one są tylko dla Justynki - wyjaśniam, zdziwiona.
- Tak, ale proszę pani, Justynka jest sama i jej smutno, mogę siedzieć razem z nią? Nie będę przeszkadzać...
Olbrzymi szacunek dla małego rudzielca, który zostaje dwa razy na tydzień tylko po to, by dotrzymać towarzystwa "upośledzonej" w papierach szkolnych dziewczynce.
Kiedy sprawdzałam wypracowania, ścisnęło mi się serce nad wypracowaniem Justynki. To nic, że nie na temat - trzeba było napisać list do przyjaciela, w którym polecisz mu jakąś książkę. Justynka wyłapała chyba tylko słowo "przyjaciel". I powstało takie dzieło, które pokazuję poniżej, z pokorą i wzruszeniem. Niech się zawstydzą ci, którzy mają poukładane w głowach, ale upośledzone serca. Ja też się zawstydzam i wzruszam, bo Madzia i Justynka dały mi wielką lekcję przyjaźni...
Praca w oryginalnej pisowni...
Droga Madziu pujdziemy do kina A potem poczytamy książki pujdziemy na kręgle i potem i potem pujdziemy do sklepu Co potem porobimy będziemy bawić się a gdzie Madziu co potem będziemy robić biegadz, dobrze Madziu tak Madziu lubię će Madziu dobrze Madziu A potem pujdziemy do kina znowu tak Madziu dobrze Madziu dobra kolerzanko
Potem pujdziemy jezdzić rowerem
Potem pobawimy się
cześć Madziu zobaczymy się jutro jeszcze znowu
dobrze Madziu?
Małe dzieci nie oceniają i akceptują, większe dzieci, często nasycone wzrocami dorosłych-zaczynają oceniac i przestają akceptować, a wielu dorosłych tylko ocenia i wogóle nie akceptuje. Niestety :(
OdpowiedzUsuńPiękna historia przyjaźni, wspaniała ruda dziewczyna pełna empatii!
Tak, wspaniały mały wielki człowiek :)
UsuńAż się łza w oku kręci. To się nazywa przyjaźń. Oby jej czas i ludzie nie zniszczyli. Niech trwa! Niech serca Madzi i Justysi zostana po dziecięcemu ufne i niewinne jak teraz!
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten post :)
Pięknego dnia
Ja też pomyślałam: Panie, dziękuję za te dziewczynki, i za to wypracowanie, które przypomniało mi, co jest ważne w pracy nauczyciela, bo przecież nie literki i oceny, czy etykietki, Jo, tak samo jak ty życzę im: niech trwają...
UsuńDzięki Kalinko, tylko czemu mi każesz ślompać od rana (no, może od południa)?? Przepiękny, wzruszający list. Może skseruj go i daj Madzi, żeby miała pamiątkę tak pięknej przyjaźni? Madzia wyrośnie na wspaniałego człowieka, ktoś kto w tak młodym wieku ma taką empatię i czułość, nie da się zepsuć później. Czego jej z całego serca życzę. Mają te dzieciaki szczęście, że mają ciebie, oj mają...
OdpowiedzUsuńNie, to ja mam szczęście, że mam ich, Mikuś :) Ustawiają mnie do pionu :)
UsuńDoskonała równowaga w dawaniu i braniu. Wszystko jest w tym wypracowaniu. Piękne.
OdpowiedzUsuńŻeby tylko małego rudzielca dorosłe życie nie zniszczyło. Bo za mało takich ludzi wokół nas niestety.
OdpowiedzUsuńStawiam szóstkę Justysi,Madzi i Tobie!
OdpowiedzUsuńŁezka:) ... Wielkie małe serca mają obie dziewczynki! Pozostaje pielęgnować i stawiać za wzór. Mam nadzieję, że Madzia nie zgubi przyjaciółki gdzieś po drodze...
OdpowiedzUsuńDziękuję wam za to, ze słuchacie, czytacie, jesteście - tak, Aguś, to jest piękne, Ankho - mam nadzieję, wielką nadzieję, że nie zniszczy, bo cóż więcej mogę mieć? Przytulam je obie. Drogi Anonimowy- mnie do szóstki daleko, bardzo daleko, ale obu dziewuszkom się należy jak najbardziej. My z całym dorosłym bagażem dzięki dzieciom możemy choć na chwilę zobaczyć rzeczy takimi, jakimi są, czyste jak niebo na wiosnę.
OdpowiedzUsuńOndraszko- tak, łezka. Będę obok, patrzeć jak dorastają, jeszcze trzy lata. I będę im kibicować w tym dreptaniu razem, ręka w rękę.
wzruszyłam się, dziękuję!
OdpowiedzUsuń