01 lutego 2014

Tęsknota za zielonym

Jak widać po szablonie, tęsknię za zielonym. Zaczął się luty, niby jeszcze zima, ale u mnie w domku już elfy, lasy i psoty, kwitną podpędzone szafirki i żonkile, pachnie bazylia i może nie jestesmy poprawni zimowo i politycznie, ale trudno!

Czas wyciągnąć kuwetki, siać nasiona, dawać zimie wyraźne aluzje, że tu są ludzie, co tęsknią za trawą i kaczeńcami. Nawet tysiąc Buk tego nie zatrzyma.
Więc - lutowa sobota, rośnie chleb, rośnie drożdżowe na szarlotkę, Miły pali w piecu, dzieci śpią, a ja będę robić katharsis sprzątania, a potem, kto wie, może coś napiszę albo w opowiadankach, albo w piosenkach, albo... albo będę błogo leniuchować, zawinięta w koc z grubym tomem Miłosza - tak, mam go, mam wszystkie wiersze zebrane, nawet moja ukochana Pieśń! Doenergetyzuję się zdjęciami z wiosennego ogrodu - i do dzieła ;)








6 komentarzy:

  1. U nas też chleb już pachnie w piecu, a i tęsknota za zielonym ta sama. Ale za zimno na sianie, za zimno i za mało światła...
    Pozdrawiam serdecznie
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę pieca,jesli to taki prawdziwy, chlebowy!

    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zielonością oczy roześmiane :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zielono mi się zrobiło :) Banerek cudny.
    Pachnie chlebem, Miłoszem... Wiosną.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za piękną wiosnę u Ciebie. Też za nią tęsknię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. no tak, sprzątanie to katharsis:-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)