25 maja 2014

Wczesne lato w dolinie górnej Narwi, czyli jak pachnie łubin?

Rzeka płynęła tędy od tysiącleci. Niosła wiosenny muł, letnie odbicia słońca, jesienne liście z puszczy, zimowe kry. W wiklinowych gąszczach  do dzisiaj mieszka ponad dwieście gatunków ptaków, z czego ponad 150 to lęgowe.


Łąki po horyzont. W jedną stronę park białowieski, w drugą narwiański, wyżej biebrzański. Moja Narew jest rzeką homerycką, meandruje, tworzy rozlewiska, zakola, pozwala niebu odbijać się w spokojnych wodach, a obłokom nieść deszcze, które krzywdy nie robią, bo co nie pójdzie w bagna, wsiąknie w piach wokoło. Trzy dni ostatnio lało i nie ma śladu - ogród dzisiaj suchy jak pieprz przysłowiowy, podlewałam dwie godziny. Piasek przefiltrował wszystko, ale za to sosnowe lasy pachną żywicą.


Rzeka płynie i płynie, z szafirowymi broszkami ważek, z gąszczami mięty, z żółtymi grążelami, z bobrami, skaczącymi z brzegu o zachodzie, ze smukłą wydrą i błyszczącym okoniem...
Gmina musiała opracować korytarze ekologiczne migracji żubrów, co po polsku wyjaśnia się - pełno żubrów ci u nas, zdarza się, że  lezie żubrzysko prosto asfaltówką, albo wyłazi stadko na żwirówkę pod wsią i nic sobie nie robi z zakłopotania sąsiadów.



Łąki, ługi, mokradełka, też ich nie brak. Megi by pewnie wiedziała, co na nich kwitnie- fioletowe, żółte, purpurowe... Rozpoznaję kuklika, rdest, firletki, jaskry, ale są jeszcze niby osty, jakieś frędzelki białawe, jakieś szafirowe małe kwiatuszki, mnóstwo bogactwa roślinek, o których wiem tylko, że piękne...



W rowach pod lasem zakwitły łubiny, biedrzeńce, czerwienią się pierwsze czereśnie po sadach, wykłosiło się zboże. Wczesne lato, bardzo wczesne w tym roku, nawet akacje kwitną. Dziwnie, ale jak natura daje, to bierzemy- zjadłam wczoraj pierwszą czereśnię prosto z drzewa...


Inwentaryzuję zdjęcia, zakochana w swojej narwiańskiej dolinie po uszy, żeby tak można tego lata nabrać na zapas! Zawekować w słoiki, mieć zapasy na zimę zapachów, barw, zachwytu.




Dzisiaj zastanawiałam się jak pachnie łubin, do czego to porównać, te fale odurzającego aromatu, płynące w upale z ciepłym wiatrem? Coś jak perfumowany jedwab, jak mydło marsylskie i stare księgi, jak woskowane meble z sosnowymi igłami, jak zielnik, zasuszone płatki róż i fiołków, zmieszane z lasem i błękitnym adamaszkiem... Nie umiem tego wyrazić, ale ciągnąc rowerem olbrzymi bukiet zanurzałam w kwiatach łubinu twarz, by nasycić się po uszy.
Teraz stoi w kuchni i pachnie jak... jak całe lato.


11 komentarzy:

  1. Już łubin? Jakie pełne lato u Ciebie. U nas owszem - robinie kwitną, ale to tyle. Z owoców pierwsze jagody kamczackie mamy póki co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łubin, Ankho, rumianki i maki, dla mnie to zawsze były kwiaty lata, ale w tym roku lato postanowiło odwiedzić nas już w maju. Lada dzień zakwitną moje pierwsze róże. Jagód kamczackich mam kilka, ale młodziutkich, za rok dopiero doczekamy się zbiorów. Ale teraz czekamy na truskawki i poziomki, czekamy z całych sił:) Już na dniach, jeśli ciepło się utrzyma^^

      Usuń
    2. Nasze kamczackie też młodziutkie - bardzo późną jesienią wsadzane. Ale garść owoców nam dały. Żadne szaleństwo - tyle co sobie skubnąć z krzaczka można przechodząc obok ;)

      Usuń
    3. Czekam na swoje z utęsknieniem, marzy mi się taka tarteletka krucha z jagodami i śmietaną...

      Usuń
  2. Łubin kojarzy mi się z bardzo wczesnymi wakacjami na Suwalszczyźnie. Bardzo mi go brakuje, choć może dobrze, że go nie mam u siebie. Dzięki temu pozostał jako element kraju szczęśliwego dzieciństwa. Zdjęcia cudne, choć pewnie nie oddają tego jak cudnie jest tam na żywo,
    pozdrawiam,
    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, nie oddają, pozwalają tylko zaczepić się wspomnieniom, zmysłom, odnaleźć ukrytą w głowie ścieżeczkę, by powrócić, tak jak ty do swego kraju szczęśliwego dzieciństwa. Mnie łubinowe łany kojarzą się z moim ślubem, kwitły wtedy razem z makami. i chyba tak zostanie już:) Pozdrawiamy!

      Usuń
  3. Bardzo chciałabym mieć rzekę w pobliżu. Mam pełno jezior, ale to nie to samo... W rzece jest tajemnica, nad rzeką kwitnie życie w każdej postaci, w rzece można brodzić i łapać przepływające patyki...
    I dzikich łubinów nie ma, że o żubrach nie wspomnę:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żubra nie chciałabyś, ten brodaty jegomośc robi co chce, jeszcze mój tata opowiadal o wyprawie wędkarzy, którzy ponad godzinę czekali w samochodzie, stojącym na środku jezdni, aż żubr ruszy brodaty zadek i wstanie, by mogli przejechać. Ja takiego oko w oko żubra nie widziałam, ale medytujące krępe sylwetki na łąkach i owszem, szwendają się i oby jak najdłużej.
      A rzeka- masz rację, niesie życie i tajemnicę...

      Usuń
  4. Kalinko, ależ w pięknych okolicznościach przyrody, i tego, i niepowtarzalnych, mieszkasz! Te pola dzikich łubinów, już czuję ten zapach... Kocham łubiny. I te wszystkie roślinki łąkowe. Strasznie się cieszę, jak mi się w ogródku i na podwórku same sieją, taką mam mini-łączkę. Ostatnio przyniosło taką białą kaszkę, na razie są dwie, ale mam nadzieję, że się rozsieją. I jaskry, i takie małe bordowe kwiatuszki z pierzastymi listkami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknych i niepowtarzalnych:) Doceniam to całą duszą, Miko. Łubinowy zapach jest tak zakodowany w umyśle jak bzy czy konwalie, swój własny, niepowtarzalny, prawda? Też tak opisuję kwiaty- małe bordowe, biała kaszka, niebieskie coś z pazurkami, zebate listki^^ Zazdroszczę znawcom!

      Usuń
  5. Pięknie tam masz, tak zielono, kolorowo i bogato, wybrałam się i ja w podobne okolice. Pod Wałczem też można natknąć się na żubry, na szczęście chodziły innymi drogami niż ja :) Łubiny kwitły już, ładnie wyglądają w wielkich kępach, nie wąchałam ich, nadrobię przy okazji :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)