Czytam właśnie, że Sławomir Mrożek odszedł. Aparat fotograficzny migoce do mnie kocim okiem, zdjęcia się zgrywają. Ładnie pisał o kobietach.
"W wielkich mękach i bardzo późno,
ludzkość męska zaczęła podejrzewać dopiero istnienie, a potem z trudem
odkrywała to, co wie każda kobieta: dwoistość uczuć, niekonsekwencję,
zmienność, zapominanie, to, co nazwałbym zasadą migotania"
Ładne, to migotanie. Jak migotanie światła i cienia na leśnych dróżkach. Jeszcze powinien napisać, że kobiety są silne. Kobieta wszystko wytrzyma, mawia mój mąż, gdy marudzę, że czegoś nie dam rady. I jak sobie przypominam, rzeczywiście, wytrzymywałam. Tak, kobiety są silne.
Las miał dzisiaj nasycone barwy, jak u Gauguina. Babcia Gauguina miała na imię Flora. Jakoś miło mi o tym myśleć.
migotanie życia
OdpowiedzUsuńi światła we wrzosach.
A las, chmurkowa pogoda- jak tutaj mam.
szyszunie<3
podobno z czeremchy późnej jest świetna nalewa.
O, serio z ta nalewką? Musze poczytać :) Tak, chmury mamy podobne :)
OdpowiedzUsuńKobiety są silne. Dlatego tak bardzo cierpią próbując mierzyć się ze swoimi uczuciami.
OdpowiedzUsuńCo robisz z wrzosami, Kalinko?
OdpowiedzUsuńEwelinko: Pokażę w następnym wpisie, co robię z wrzosami; generalnie dekoruję wszystko. Robię wianki, wtykam w koszyki, w jakieś kompozycje, żeby cieszyło oko. Tęskni mi się za klimatem sióstr Bronte, tymi angielskimi domeczkami, ale nie mam możliwości, by taki posiadać, więc choć odrobiny wichrowych wzgórz czaruję.
OdpowiedzUsuńZenzo: wszyscy chyba podobnie w tej kwestii, i kobiety, i mężczyźni.