Za wikipedią.
Tercja Pikardyjska to sześciu absolwentów wydziału Dyrygentury Konserwatorium we Lwowie. Swoją nazwę wzięli od rozpowszechnionego w szesnastowiecznej Pikardii zwyczaju wieńczenia utworu w tonacji molowej ozdobnym akordem durowym.
Tu oryginał Kazimierza Grześkowiaka
Słucham Tercji Pikardyjskiej i myślę o durowych i molowych akordach życia. Po wczorajszym słońcu i lazurze ani śladu, niebo jest zasłonięte szarym woalem, na gałązkach jeżyn kołyszą się krople deszczu, woda w strumieniu jest zamulona i ciemna. Jechałam Wietnamem przez łąki, biedrzeńce przekwitły, a południca zaszyła się pewnie między kopice siana. Przegniłe gałązki kozłków, mięty i firletek markotnie pochylały się ku wodzie, może z nadzieją, że wróci młodość i piękno.Ale to nie żywa woda z mojej ulubionej baśni, ta woda, którą Jaś niósł ze szczytu magicznej góry. Ten strumień tylko płynie i płynie, przesmykując się między plamami rudości i zieleni, ku sennej rzece wśród olch i wierzb.
W temacie piękności, to ostatnio myślałam, czy prowadzenie blogu jest rodzajem narcyzmu. Ktoś mi kiedyś powiedział, że wszyscy jesteśmy narcyzami, pokazującymi w sieci swoje domy, ogrody, sny i melancholie. Co prawda kalinowy dom daleki od ideału, ale się zadumałam, z jakiej potrzeby wynika moje pisanie. Utrwalenia? zatrzymania? Poczucia dyskomfortu wobec przemijania? Jak Magda Umer śpiewała w "Koniugacji":
Ja minę ty miniesz on minie mijamy, mijamy
Woda liście umyła olszynie
Olszyna czerwona nad wodą
zmarzła moknie
Mijam mijasz mija
A każdy tak samotnie
Minąłeś minęłam już nas nie ma
A ten szum wyżej to wiatr
On tak będzie jeszcze wieczność wiał
Nad wodą nad nami
Nad ziemią
A ten szum wyżej to wiatr
On tak będzie jeszcze wieczność wiał
Piszę, gdy się czuję samotnie, gdy myślę, że moje jarzębiny, wiersze, porcelanowe filiżanki są bardziej efemeryczne niż Róża z "Małego Księcia". Gdy odlatują ptaki, wędrują z nimi ku innym brzegom przyjaciele, bliscy. Gdy wszystko co mam, do ochrony przed całym światem to cztery kolce i szydełkowy aniołek, ciepło dziecinnej łapki i piosenka Grechuty. Gdy mi dobrze. Gdy chcę się podzielić pięknem lub ciepłem.
Gdy chcę zagrać durowy akord w molowej tonacji deszczowego dnia :) Tak więc, Tercja Pikardyjska, deszcz, jeżyny i sierpień.
Pójdę wypić z Dużym herbatę, słuchając "Pustelnika".
oczywiście, że blogopisanie to narcyzm i ekshibicjonizm:-)))
OdpowiedzUsuńale nic w tym złego.
A ponieważ dopiero dzisiaj rozkminiłam, że ty jesteś tą Kaliną, siostrą Justyny, którą w swoim czasie cytowałam i linkowałam namiętnie (bo zachwyca mnie twoje pisanie, niestety w moim pośpiechu ostatnio zbyt refleksyjne, żeby po prostu przeczytać i wyjść, więc bywa, że omijane- a rozkminiłam po Średnim;-))), to chciałam ci bardzo podziękować za twoje cudowne komentarze. Dobrze, że na siebie trafiłyśmy:-)))
Nawzajem, Megi :) A ja ci dziękuję za cudne zdjęcia, kwiaty paproci, łąki i wzruszenie po wpisie na temat kurki i jej bloga (post letnia zwiecha)
OdpowiedzUsuń